"Samotność nie polega na tym, że człowiek jest sam, tylko na tym, że nie ma za kim tęsknić, zanotowała i zrozumiała, że mówił o sobie."
Opis:
William Wisting #9
Martwy
norweski emeryt cztery miesiące przesiedział przed włączonym
telewizorem. Ciało tajemniczego Amerykanina znaleziono pół roku po
morderstwie. Czy w okolicach spokojnego Larviku działa seryjny morderca?
A może spraw nic nie łączy? Jørn Lier Horst z precyzją konstruuje
wielowątkową opowieść, dzięki której krytycy nazwali go „nowym Nesbø”. W
„Jaskiniowcu” zło pozostaje zawsze krok przed sprawiedliwością. Ale to
nie tylko kryminał, to także powieść o ludzkiej obojętności i
współczesnym społeczeństwie.
Moja ocena: Oby więcej takich (*****)
Lubię
literaturę skandynawską, czego pewnie możecie się domyślić po liczbie
dodawanych recenzji, prawda? Wraz z azjatycką cechuje się ona dla mnie
pewną jedyną w swoim rodzaju specyfiką. Ma ona często różne oblicza,
lecz ja zazwyczaj określam je zbiorczo mianem „atmosfery”. Tych książek
nie czytam tylko dla przyjemności samego czytania, ale również, by je
poczuć. Jestem uzależniona od ich odmienności, klimatu, specyfiki
miejsca, która odbija się na kartach książki. To nie znaczy wcale, że
inne regiony świata nie posiadają charakterystycznego dla siebie
pierwiastka, ale w tych dwóch przypadkach odczuwam go wyraźniej i tym
samym częściej szukam go w kolejnych książkach.
"– Chciałabym napisać o tym, jak mogło do tego dojść – wyjaśniła. – Jak to jest możliwe, żeby być aż tak samotnym i zapomnianym przez wszystkich, że dopiero po czterech miesiącach ktoś przez przypadek odkrywa, że nie żyjesz."
Tytuł
mnie frapował, był niewiadomą, którą chciałam odkryć. Pierwszy raz
spotkałam się z pojęciem "Jaskiniowca", stosowanego jako określenie dla
pewnego typu przestępcy. Motyw ten doskonale spina całą książkę. Nie
będę wam psuć niespodzianki, dlatego nic więcej o tym nie napiszę, i po
prostu odsyłam Was do lektury. Bo warto! Jest tajemniczo. Mrocznie. Nic
nie jest takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka. Do samego końca
nie wiadomo, o kogo tak dokładnie chodzi. Kto jest kim. Dlatego świetnie
się bawiłam przy typowaniu i eliminacji. Nie byłam jednak skłonna do
obstawienia jednej konkretnej osoby tak na 100%. I dobrze, bo bym nie
trafiła. ;)
"– A więc przychyla się pan do tezy, że Viggo Hansen zmarł śmiercią naturalną?
– Śmierć jest naturalna – odparł lekarz. – Tylko czasem ma gwałtowniejszy przebieg i bardziej brutalny charakter."
Poza
rozbudowaną fabułą i przyzwoitą kreacją postaci, tym co ujęło mnie
najbardziej jest temat samotności. O tym przede wszystkim jest ta
książka. Każda strona jest niemal nim przesycona, a zimowy krajobraz
Skandynawii z całą pewnością to zjawisko potęguje. Jeśli przyjrzymy się
uważniej zauważymy, że odmieniony został przez różne przypadki. Tutaj
samotność dotyka nie tylko osób starszych, bez bliskich, przyjaciół itd.
Członkowie rodziny również potrafią się od siebie odsunąć na tyle, że
dawne relacje się rozluźniają. Autor dodatkowo osadza akcję w okresie
typowo świątecznym, który nie dla wszystkich oznacza biesiadowanie przy
wspólnym stole.
"Siedział sam w domu i dzięki telewizji poznawał świat. Świetne ujęcie do portretu samotnego człowieka."
„Jaskiniowiec”
jest bardzo interesującą książką. To dobrze opowiedziana historia,
ciekawi bohaterowie, wyważona fabuła. A przede wszystkim atmosfera!
Wisienka na torcie przysypana śnieżnym puchem. Jedyną rzeczą do której
mam zastrzeżenie to fakt, że serię zaczęto wydawać od ostatniego tomu.
Polecam! I już szykuję się mentalnie na "Psy gończe". ;D
"Pamiętam, że siedział w ostatniej ławce. Zawsze w ostatniej. Chyba nigdy nie zgłosił się sam do odpowiedzi ani nie zadał pytania nauczycielowi. Po prostu był w klasie, ale obawiam się, że niewiele osób zauważyłoby, gdyby go nie było."
Odniesienia:
Ed McBain – "Eight black horses"
Herman Wildenvey – "Sowy do Aten"
Widzę, że muszę przeczytać :)) Już dawno miałam chęć na tę książkę, nie wiem czemu potem o niej zapomniałam..
OdpowiedzUsuńW takim razie dobrze, że przypomniałam. :D
UsuńUwielbiam „Jaskiniowca”! Trochę szkoda, że zaczęli wydawać od końca, ale na szczęście wydają :) Ja jestem już po „Psach gończych” i jest na co czekać ;)
OdpowiedzUsuńOoo, to bardzo mnie to cieszy. :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuń