Szukaj na tym blogu

środa, 25 maja 2016

Henning Mankell – „Morderca bez twarzy”

Mankell - Morderca bez twarzy
Dla niego życie było ciągle zmieniającą się grą rozmaitych praktycznych problemów, domagających się rozwiązania. Gdzieś poza tym znajdowało się to, co nieuniknione, czego nie da się zmienić, żeby nie wiem jak długo zastanawiać się nad sensem, który i tak nie istnieje.

Opis:

 

Komisarz Wallander, #1


W niewielkiej mieścinie na południu Szwecji z rąk sadystycznych morderców ginie para staruszków. Prowadzący śledztwo komisarz Wallander nie znajduje motywów okrutnej zbrodni; małżonkowie nie mieli wrogów, z domu nic nie zginęło, a jedynym śladem jest powtarzane przez umierającą kobietę słowo „cudzoziemcy”. Informacja przedostaje się do prasy, wywołując tragiczne w skutkach, rasistowskie akty odwetu, za którymi stoi organizacja neonazistowska. Wallander podejmuje ten trop; dowiaduje się również, że zamordowany staruszek dorobił się w czasie wojny majątku, współpracując z Niemcami. Niestety, i te ślady prowadzą donikąd. Mankell znakomicie łączy pasjonującą, pełną napięcia historię kryminalną z przenikliwą diagnozą polityki władz szwedzkich wobec imigrantów. Obnaża niekompetencje instytucji powołanych do nadzoru nad azylantami, nieprecyzyjne kryteria selekcji i wrogość części szwedzkiego społeczeństwa do obcych. Książka uznana została za najlepszą szwedzką powieść kryminalną roku 1991 oraz za najlepszą powieść kryminalną w krajach nordyckich.

 

Moja ocena: Oby więcej takich (*****)


Ile tak naprawdę wiemy o innych ludziach? Czy znamy swoich bliskich tak, jak się nam wydaje? Na te pytania poniekąd próbuje odpowiedzieć ta książka. Jednak to, czego się dowiadujemy może się nam nie spodobać. Z prostej przyczyny. Odpowiedzi nie są napawające optymizmem. Najlepiej obrazuje to cytat, choć nie z książki, który spodobał mi się dawno temu: „Każdy człowiek jest jak księżyc, ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu”. Słowa te pasują zarówno do zabitego małżeństwa i podwójnego życia prowadzonego przez jedno z małżonków, kontaktów komisarza Wallandera z własną córką, czy w końcu do przybywających do Szwecji imigrantów, o których często wiadomo nie wiele ponad to, że starają się o azyl.
Praworządność polega nie tylko na tym, żeby ludzie, którzy popełnili przestępstwo, ponieśli za to karę. W równej mierze polega też i na tym, żeby nie poddawać się, nigdy nie rezygnować z dochodzenia do prawdy.
Według mojej subiektywnej oceny „Morderca bez twarzy” to wciągający kryminał. Z przyjemnością czytałam o postępach w prowadzonym w książce śledztwie, dowodach i wnioskach, zaś ze spokojem przyjmowałam wszelkie niepowodzenia, ślepe tropy itd. Niby nic wielkiego, ale… Czekałam na rozwiązanie zagadki – czym zawiniła sobie para staruszków mieszkająca na „odludziu” i wiodąca spokojne życie. Rozum podpowiadałby, że niczym, ale taka odpowiedź byłaby zbyt prosta. Mocną stroną lektury jest wątek polityki imigracyjnej Szwecji i jego ocena… na rok 1991. Trzeba powiedzieć, że wiele poruszanych spraw i problemów z jakimi zmagało się to państwo, wydaje się być bardzo uniwersalne i ponadczasowe. Podobnie ma się stosunkiem „za” lub „przeciw” imigrantom, który przybiera czasem bardzo radykalne formy.

Jak najbardziej polecam!

2 komentarze:

  1. Nie znam jeszcze żadnej powieści autora jednak wiem, że muszę to zmienić. Kryminały to jeden z moich ulubionych gatunków, Mankell to już chyba legenda. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapisuję na listę, koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...