Szukaj na tym blogu

środa, 31 stycznia 2018

Maja Wolny – „Księgobójca”

Wolny - Księgobójca

Opis:


„Miłość do książek staje się obsesją, miłość do kobiety zbrodnią”

Thriller literacki o Wiktorze Krzesimie, amsterdamskim księgarzu polskiego pochodzenia, zawodowym podglądaczu, zakochanym w skrywającej liczne tajemnice kobiecie, który zza szyby księgarni prowadzi prywatne śledztwo w sprawie śmierci znanego restauratora mebli.

Szyba księgarni, tak jak lustro weneckie, zaciera ślad między tym, kto jest podejrzanym, a kto ofiarą. Jednak jeśli czytelnik będzie wystarczająco uważny, odkryje zaszyfrowany w powieści klucz, który ujawnia imię sprawcy.

Wątek kryminalny jest pretekstem do opowieści o starości i sensie osobistych wyborów z perspektywy schyłku życia: grupa podglądanych przez Wiktora przyjaciół, niebanalnych sześćdziesięciolatków, osiedla się wspólnie w wyremontowanej kamienicy naprzeciwko księgarni i zamienia ją w dom „wesołej starości”. Czy w czterech ścianach wąskiego amsterdamskiego domu można ukryć prawdę o zbrodni? A może sprawca znajduje się po drugiej stronie lustra?

 

Moja ocena: Oby więcej takich (*****)


W tym miesiącu na Dyskusyjnym Klubie Książki postanowiliśmy omówić książkę polskiej autorki pod tytułem „Księgobójca”. Została ona wydana w ramach Czarnej Serii wydawnictwa Czarna Owca. Osobiście podchodzę do tej serii wydawniczej z rezerwą. Ma na to wpływ zaszufladkowanie książek do danego gatunku poprzez odpowiedni dopisek na okładce, który nie zawsze dobrze oddaje to, o czym jest ta książka. Dlatego sięgając po książkę Mai Wolny starałam się niczym nie sugerować, ani jakoś szczególnie nie nastawiać. I patrząc po odczuciach innych klubowiczów dobrze zrobiłam.
Środy w życiu dorosłych nie mają w sobie nic szczególnego. To zwykły dzień środkowy, jak środkowy palec wystawiony do góry.
„Księgobójca” z pewnością przyciąga wzrok czytelnika piękną okładką, ale z dopiskiem thriller nie do końca się zgadzam. Lektura nie wstrząsnęła mną tak, jak oczekiwałabym tego po książce z tego gatunku. Z drugiej strony wciągnęłam się w przedstawianą historię. Nie tylko budziła ona moją ciekawość, ale pozwoliła na zrelaksowanie się i odprężenie. Co w sumie powinno być chyba zarzutem, bo generalnie nie o to chodzi w thrillerze, prawda?
Niektóre miejsca zbrodni są jałowe i wyprane ze znaczeń. Czasami zło wydarza się po prostu w bardzo korzystnych dla siebie warunkach: w ułamku sekundy, bez krwotoku, bez odcisków palców. Bywa jednak, że to właśnie pozorne błahe przedmioty, ta martwa natura z dekoracji całego zajścia, mają w sobie siłę świadka.
Moja ocena to subiektywne wrażenie mierzone przyjemnością z czytania. Brakowało mi przede wszystkim dreszczyku strachu i emocji, oraz powtykanych w tekście aluzji do wydarzeń, które się później wydarzyły. Byśmy mogli powiedzieć po przeczytaniu zakończenia: „No tak, nie zwróciłam/em uwagi na ten szczegół, a przecież to takie oczywiste”. Szukanie złoczyńcy nie musi być całkowicie w stylu Agathy Christie (gdzie oskarżam wszystkich na prawo i lewo), może być choćby szansą czytelników na zabawę w detektywa. W przypadku „Księgobójcy” rozwiązanie zagadki wydaje mi się nieco zbyt abstrakcyjne, oderwane od przedstawionej historii.

Polecam jako przyjemną lekturę o książkach. Nie polecam jako thriller.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...