Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 września 2014

Peter Heller - "Gwiazdozbiór Psa"



„Byłem muszlą. Pustą. Przyłóż mnie do ucha, a usłyszysz daleki szum wymarłego oceanu.”
Opowieść o pozostaniu sobą w świecie, który został pozbawiony dawnych zasad i walce człowieka z samotnością.

czwartek, 25 września 2014

Dmitry Glukhovsky - "Metro 2033"

„I wszystkimi rządził ten główny impuls, któremu podlega całe organiczne życie na tej planecie: przeżyć. Za wszelką cenę przeżyć.”
Jak wyglądałoby życie, gdyby wskutek konfliktu atomowego ludzie zostaliby zmuszeni do zejścia i życia pod ziemią? Dmitry Glukhovsky wprowadza tę wizję w życie w swoim Metrze 2033. Przenosi nas, niczym za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki, do uniwersum pełnego mroku, klaustrofobii, strachu i ciągłego niebezpieczeństwa. Jednak cokolwiek by się w nowym świecie nie działo, największym zagrożeniem dla człowieka… pozostał on sam. Bardzo ciekawa propozycja na spędzenie wolnego czasu.

wtorek, 23 września 2014

Mira Grant - "Feed"


„Dowiedzieliśmy się, co działa, co robić i na co zwracać uwagę, obserwując ludzi dokoła. To była oddolna rewolucja, która dokonała się dzięki dwóm prostym zasadom - zrób, co możesz, żeby przetrwać, a potem napisz, czego się nauczyłeś, bo może w ten sposób uratujesz komuś życie.”
Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam cokolwiek o zombie, prędzej mogę przywołać w pamięci film Świt żywych trupów (i komedię z analogicznym tytułem – Świt żywych kretynów), Zombieland czy serię anime Highschool of the Dead. Szczerze powiem, że literacko motyw ten nieszczególnie mnie interesował. Za sprawą Feed, świat pełen chodzących nieumarłych, zyskał jednak w moich oczach. Chociaż nie bez zgrzytów.


wtorek, 16 września 2014

John Shirley - "Dwa strzały z Fotogalerii Fly'a"

"Dla mnie nie byli martwi, stwierdziłem. Te badania były jak podróż w czasie. Zupełnie jakbym jedną stopą był na Dzikim Zachodzie."

... czyli opowieść o tym, jak pewien naukowiec trafia do nieokiełznanego, niebezpiecznego Dzikiego Zachodu nie tylko poprzez swoje badania.

czwartek, 11 września 2014

Roczek!

No i w końcu nadszedł ten dzień. Choć 11 września nie kojarzy mi się już tylko ze smutkiem i szokiem, jaki trzynaście lat temu wywołały we mnie zawalające się wieże WTC, to w moim odczuciu ta konkretna data została już napiętnowana tym wydarzeniem. Dla mojej mentalnej przeciwwagi dokładnie rok temu narodziło się coś nowego – ten oto mój własny kawałek internetu wyrażony w formie blogowych zapisków ;). Nie odpowiem wam, dlaczego wypadło to akurat tego konkretnego dnia, równie dobrze mógłby to być 10 lub 12, wyszło jednak tak, a nie inaczej. Przy okazji weszłam na kolejny „level” czytelniczy, bo pisanie rozwinęło moje postrzeganie książki jako takiej. Aby nie być monotematyczną zaczęłam sięgać po tytuły, których być może, wcześniej w ogóle bym nie przeczytała i chociażby przez to, nie uważam tego czasu za stracony. Jeśli przez to moje pisanie (tych jakże średniej jakości wypocin), chociaż jedna osoba sięgnęła po książkę - uznam to za sukces. Dziękuję wszystkim, którzy komentują, ponieważ dzięki wam dostaję dodatkową motywację do działania. :*

W ramach postu rocznicowego odpowiem na zabawę na FB, w której podajemy 10 książek, które w jakiś sposób na nas wpłynęły i krótko uzasadniamy. Do zabawy zostałam wezwana przez Karolinę z Tanayah czyta. Sama jednak nie pobawię się w typowanie tych 10 kolejnych osób, więc jeśli ktoś chce odpowiedzieć a nikt jej/go jeszcze w to nie wciągnął, to się nie krępujcie. Muszę powiedzieć, że z każdej książki wyciągam coś dla siebie, więc stworzenie takiej listy było dla mnie nie małym wyzwaniem. Postanowiłam więc podejść do sprawy jako do wspominek, wrzucić trochę na potoczny luz i zastanowić się nad tym, co czytałam, jak byłam młodsza, jak postrzegałam książki i ich bohaterów (i „czy” oraz „jak” to się zmieniło) itd. Tym samym powstała ta na poły dziecinno-młodzieńcza lista książek, które w tamtym czasie były dla mnie ważne i z tego, czy innego względu mnie do siebie przyciągały.

1. „Mały książę” – Któż nie zna tego sympatycznego chłopca, który miał piękną różę i mieszkał sam na małej asteoridzie? A na kartach tej uroczej książki zostało poruszonych wiele tematów, czasami trudnych i poważnych, jak pojęcie odpowiedzialności czy odpowiadających na pytanie, czym jest przyjaźń czy miłość itd. To również dobry przykład na powiedzenie, że „podróże kształcą” ;)
2. „Tajemniczy ogród” – Tajemniczość, sekret, przygoda… takie mam pierwsze skojarzenia z tą lekturą. No i oczywiście pełna energii dziewczynka, która umiała postawić na swoim.
3. „Alicja w krainie czarów” wraz z tym, co odkryła po drugiej stronie lustra – Kolejna nadpobudliwa dziewczynka, która miała sporą wyobraźnię.
4. „Opowieści z Narnii” - czyli moja miłość do pewnego lwa, który dla mnie uosabiał całe dobro, mądrość itp.
5. „Harry Potter” – ten tytuł musiał się pojawić. Jeszcze dziś pamiętam, jak na początku chodziłam nakręcona przed premierą każdej książki z cyklu, aż skończyło się na tym, że nie doczytałam ostatniej części ;) Chociaż przewartościowałam już postać Dumbledora, który wcześniej był w moich oczach bardziej fajnym dziadkiem, niż zdolnym manipulatorem oraz Snape’a, z nietoperza z lochów, na całkiem odważnego faceta. No i zgadzam się, że gdyby nie Hermiona to historia skończyłaby się już pewnie na Kamieniu Filozoficznym ^^
6. „Władca Pierścieni” – poza tym, że ciągle „idą” to mają całkiem fajny, podrasowany pierścień. Oko na wieży. No i są elfy <3
7. „Mistrz i Małgorzata” – chyba jedyna książka, która od razu kojarzy mi się z alkoholem ;)
8. „Carrie” – morał, że dziewczyn czasami lepiej nie doprowadzać do ostateczności…
9. „Wywiad z wampirem” – Jest zło, jest mrok, jest krew… a nie tam żadne wega-świecące podróbki.
10. „Lśnienie” – Każde miejsce ma swoją historię… gorzej, jak w nie trafisz o nieodpowiednim czasie.

Na tym kończę. Lecę organizować kolekcję ebooków z BookBuba (pierwszy dzień korzystania, a już ściągnęłam kilka bardzo fajnie wyglądających tytułów) no i czytać Feed ;)

poniedziałek, 8 września 2014

Mick Garris - "Ja również jestem legendą"

„Ale właśnie to odróżniało człowieka od zwierząt, co nie? Pragnąć czegoś, a jednocześnie opierać się temu.”
Trzecie opowiadanie z Antologii, które bezpośrednio odnosi się do znanej książki Mathesona i filmu (w zależności co do kogo bardziej przemawia lub komu się bardziej kojarzy). Jakiś czas temu oglądałam film, więc nie jestem tak na świeżo by pamiętać dokładnie co się działo, ale sądzę, że to opowiadanie na pewno w jakiś sposób pomoże mi bardziej przy czytaniu książki. Jednak moje wrażenia są mieszane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...