Szukaj na tym blogu

środa, 24 lutego 2021

Petr Šabach – „Babcie”

Opis:

Matěj urodził się w sierpniu 1951 roku. A raczej brutalnie wypchnięto go na świat pełen nieobliczalnych stryjków, bojowniczych ciotek, sąsiadek mieszających w wannie sałatkę ziemniaczaną, bezkompromisowych trenerów boksu, wyjących przenikliwym falsetem germanistek i innych udręk, od których z pewnością by oszalał, gdyby nie one. Babcie.

Subtelna babcia Irena, której dzieciństwo upłynęło w klasztorze, płynnie mówi po francusku, czyta wnukowi Szekspira, zachwyca się baletem rosyjskim i grecką filozofią.

Babcia Maria, zagorzała komunistka, chleb smaruje palcem, z nikim się nie certoli i każdą chorobę leczy winem domowej roboty, bez względu na to, czy niedomaga dorosły, czy dziecko.

Matěj zabiera nas w swoje lata szkolne, zbuntowaną długowłosą młodość (która zahacza o Londyn ´69 i Grecję lat 70.) i dorosłość, aż do aksamitnej rewolucji w 1989 roku. Jak zwykle u Šabacha, w tej podróży towarzyszą nam ciepły uśmiech i nostalgiczna łezka.

Petr Šabach urodził się w sierpniu 1951 roku. Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest przypadkowe…

https://www.wydawnictwoafera.pl/babcie,id41.html

Moja ocena: Bardzo dobra (****)

Od czasu do czasu lubię sięgnąć po literaturę czeską. Zazwyczaj wtedy, kiedy chcę odpocząć, czytając coś lekkiego. To duże uproszczenie, ale z tym właśnie kojarzą mi się książki naszych południowych sąsiadów. Ze specyficznym poczuciem humoru i dobrą rozrywką, która potrafi rozbawić do łez. „Babcie” wpisują się w ten trend, ale oferują coś więcej.

Ciocia kibicowała wszystkiemu, co miało związek z długimi włosami i gitarą elektryczną, bo te właśnie atrybuty zajadle tępili komuniści. Więc jeśli komuniści uważali rock and roll za muzykę ideologicznie wrogą, ciocia w sposób naturalny wspierała ten nurt, uważała to za swój obowiązek obywatelski.

To nie tylko bardzo fajna historia z humorem, którą czyta się w mgnieniu oka. Na uwagę zasługują barwne postacie, w tym tytułowe Babcie, mające ważny wpływ na życie głównego bohatera. Ta zabawna książka o dorastaniu, pokazuje w przystępnej formie, jak młodego człowieka kształtuje jego otoczenie. Wraz z wiekiem głównego bohatera, zmienia się też styl powieści, na dojrzalszy, poważniejszy. Łączy się to bezpośrednio z wydarzeniami, które miały miejsce w tamtym czasie w Czechosłowacji. I choć ta zmiana jest bardzo wyczuwalna, wpisuje się w fabułę powieści. Widzimy, jak różnie podchodzimy do życia jako dzieci, a jak wtedy, kiedy stajemy się dorośli. Wychodzi to całkiem naturalnie.

Polecam! Fani czeskiego humoru powinni być zadowoleni.

środa, 17 lutego 2021

John Steinbeck – „Na wschód od Edenu”

Opis:

Powieść uznawana za najwybitniejsze dzieło Steinbecka opowiada o tragicznym losie rodziny Trasków, która na przełomie XIX i XX wieku osiedliła się w dolinie Salinas. Adam Trask, farmer, samotnie wychowuje dwóch synów – Arona i Kaleba. Chłopcy różnią się od siebie jak woda i ogień, a jedyne co ich łączy, to nieustanna rywalizacja o miłość surowego ojca. Aron jest spokojny i posłuszny, Kal to urodzony buntownik, który żywi wyraźną niechęć do brata i za wszelką cenę chce odnaleźć matkę. Napiętą sytuację między braćmi pogłębia jeszcze miłość do tej samej dziewczyny – Abry. W końcu Kaleb odnajduje matkę, demoniczną Kathy, w domu publicznym i odkrywa, że jest ona zupełnym przeciwieństwem tego, co uosabia ukochany ojciec. Rozdarcie wewnętrzne, konieczność dokonania wyboru i nadmiar napięć doprowadzają do tragedii…

„Na wschód od Edenu” to jedna z najwybitniejszych i zarazem najpopularniejszych powieści XX wieku. Podczas gdy w warstwie fabularnej jest realistyczną sagą rodziny kalifornijskich ranczerów, jej drugie, głębsze dno można odczytywać jako reinterpretację biblijnej historii o Kainie i Ablu i przypowieść o walce dobra ze złem w człowieku.

https://www.proszynski.pl/Na_wschod_od_Edenu-p-30879-.html

Moja ocena: Oby więcej takich (*****)

Wypełniając książkowe bingo i tym samym realizując postanowienie, by sięgać po gatunku inne niż zwykle, natrafiłam na książkę Johna Steinbecka „Na wschód od Edenu”. To pierwsza książka, która pojawia się na liście Lubimy Czytać pod hasłem saga rodzinna. I moje pierwsze wrażenie? Wow. Ta książka to jest coś. Widziałam, że ma dobre oceny, więc jakoś naturalnie wyszło, że miałam wobec niej duże oczekiwania i nie zawiodłam się.

Myślę, iż różnica między kłamstwem a opowieścią polega na tym, że opowieść posługuje się akcesoriami i pozorami prawdy w interesie zarówno słuchacza, jak opowiadającego. Opowieść nie ma w sobie ani zysku, ani straty. Natomiast kłamstwo jest środkiem zapewniającym korzyść albo ucieczkę. Przypuszczam, że jeżeli trzymać się ściśle tej definicji, powieściopisarz jest kłamcą – o ile ma finansowe powodzenie.

„Na wschód od Edenu” jak na sagę rodzinną przystało, przedstawia nam kilka pokoleń. Z jednej strony czujemy upływ czasu, z drugiej obserwujemy rozwój poszczególnych bohaterów na tle konkretnych wydarzeń. Narodziny i śmierć zataczają koło. Losy postaci rozgrywają się w pewnych ramach czasowych, dlatego dodatkowo stajemy się świadkami znacznego skoku dziejowego między XIX a XX wiekiem w Stanach Zjednoczonych.

Tutaj stawiam regułę: wielka i trwała opowieść musi mówić o każdym, bo inaczej nie przetrwa, To, co dalekie i obce, nie jest interesujące – tylko rzeczy głęboko osobiste i blisko znane.

Książka jest napisana niesamowicie. Plastyczna, obrazowa, interesująca. W moim odczuciu akcja i opisy są wyważone. W dodatku powieść Steinbecka przedstawia wartościową historię. Znajdziemy w niej wiele rozważań na różne tematy, ale w żaden sposób nie jest nachalna czy moralizatorska, poza tym, że zmusza do własnych przemyśleń. Miałam wrażenie, że wręcz płynę ze strony na stronę. To jedna z tych książek, w których chcesz wiedzieć, co wydarzy się dalej, ale jednocześnie nie chcesz kończyć jej czytać. Ot, taki paradoks.

Zdecydowanie polecam! Spędziłam przyjemnie czas na intrygującej i wartościowej historii. Mogę sobie tylko życzyć, by trafiać na tak dobre pozycje książkowe jak ta Steinbecka.

środa, 10 lutego 2021

Jakub Ćwiek – „Chłopcy 3. Zguba”

Opis:

Gdzie są moi Chłopcy?!”

Krótkie wakacje Dzwoneczka nieomal kończą się tragedią. Gdy wróżka budzi się po wielomiesięcznej śpiączce, odkrywa, że całe życie, jakie znała, to tylko twór podświadomości, a prawda jest… zupełnie inna. Jaką rolę w intrydze odgrywa Cień i sam Piotruś Pan? I gdzie podziali się Chłopcy? Za odpowiedzi na te pytania Dzwoneczek będzie musiała zapłacić wysoką cenę. O ile w ogóle zdąży je poznać…

Zguba to książka, przy której Czytelnik będzie miał poczucie, że opuścił stary, poczciwy lunapark i właśnie pędzi Skrótem na złamanie karku. Świat Chłopców 3 jest bezwzględny i brudny (tak jak bezwzględna i brudna bywa dorosłość), a jednocześnie niebywale pociągający. Najlepsza część bestsellerowego cyklu!

Moja ocena: Dobra (***)

Niektóre historie są tak rozpoznawalne, że nie trzeba ich przedstawiać. Piotruś Pan jest marką samą w sobie. Nawet jeśli ktoś nie poznał jego przygód, i tak wie, kim jest ta postać. Synonimem wiecznego dziecka, które nie chce dorosnąć. Jakub Ćwiek snuje przed czytelnikami powieść, w której Piotruś i Zagubieni Chłopcy fizycznie dorastają, choć mentalnie wciąż kryją w sobie coś z dzieci. I coś w tym jest. Każdy z nas ma w sobie taką malutką cząstkę, która nigdy się nie starzeje.

– Ja już to czytałem. Teraz złapałem coś na szybko, bo akurat wychodziliśmy.
– Aha. – Pokiwała głową z prawdziwym uznaniem, jakby czytanie tej samej książki więcej niż raz było zjawiskiem zarezerwowanym dla prawdziwej elity.

W tej części autor stawia przed swoją główną bohaterką – Dzwoneczkiem – nie lada orzech do zgryzienia. Dosłownie wywraca jej świat do góry nogami. Wszystko, w co wierzy była wróżka, jest podawane w wątpliwość. Najcięższą walkę musi stoczyć we własnej głowie, sama ze sobą, pokonując swoje słabości. Jak na postać żywcem wyjętą z bajki, jej życie wcale nie przypomina baśniowej sielanki.

Piotruś jest pewnie niewinny po dziś dzień. Po dziecięcemu niewinny, a to najgorszy rodzaj niewinności. Jesteś taki, bo zwyczajnie nie rozumiesz, że robisz coś złego. Możesz być okrutny, zawistny, egoistyczny, ale dopóki nie wiesz, co to zło, tak szczerze, głęboko w sercu nie wiesz, nadal jesteś niewinny. Taki właśnie jest Piotruś Pan. To najbardziej przerażająco niewinna osoba w tym i wszystkich światach.

Książka jest w porządku. Dobrze się bawiłam, choć poprzednie części podobały mi się bardziej. Coś dla fanów skór, motorów i ciętego humoru. Jestem ciekawa ostatniego tomu, więc za jakiś czas z pewnością po niego sięgnę. Przypominam, że cała seria to fantastyka dla dorosłych czytelników, opierająca się na dewizie „sex, drugs & rock'n'roll” i nie jest odpowiednia poniżej pewnego wieku.

Polecam!

środa, 3 lutego 2021

Mikołaj Grynberg – „Poufne”

Opis:

Piękna, osobista proza o losach pewnej żydowskiej rodziny naznaczonej długim cieniem historii. Podążając za narratorem, śledzimy sceny z codziennego życia, pełne czułości i humoru, niekiedy trudne, przepełnione doświadczeniem choroby i straty. Tutaj przeszłość bywa obciążeniem, ale także powodem do wyzwalającego śmiechu, a ironia i miłość pozwalają radzić sobie z gorzkim dziedzictwem. Bohater, kiedyś mały chłopiec, syn i wnuk, teraz ojciec i mąż, obserwuje rodzinne losy i pyta sam siebie: czyim życiem żyję?

https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/poufne?gclid=EAIaIQobChMIptOOz9LL7gIVATcYCh0bewBgEAAYASAAEgKjZ_D_BwE

Moja ocena: Oby więcej takich (*****)

Nowy Rok na Dyskusyjnym Klubie Książki rozpoczęliśmy książką Mikołaja Grynberga pt. „Poufne”. Jest to dla mnie pierwsze spotkanie z tym autorem. Szczerze mówiąc, po opisie książki czułam pewne obawy, ponieważ tytuły poświęcone tematyce żydowskiej są zazwyczaj „obciążone” martyrologiczną atmosferą. Moje obawy okazały się jednak nieuzasadnione.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to użyta przez autora forma. Przypomina ona zbiór opowiadań poświęconych jednemu tematowi, czyli Żydom i ich życiu. I wbrew pozorom ukazano życie zwyczajne, rodzinne, pełne emocji, miłości i szczęścia. Teksty są tak minimalistyczne, jak wieńcząca ten tytuł okładka, i mieszczą się w sumie w 150 stronach.

Z opisu wydawniczego dowiadujemy się, że jest tu przedstawiona historia jednej rodziny, choć poza niektórymi fragmentami jakoś tego nie odczułam. Każda część jest na tyle uniwersalna, że broni się sama. Efekt ten potęguje zabieg wybrany przez autora, czyli brak imion bohaterów i skupienie się na opisowym, funkcyjnym przedstawieniu postaci (np. syn, matka, dziadek itp.). W ten sposób te opowieści mogłyby dotyczyć większości Żydów, a niektóre wszystkich bez wyjątku.

Doceniam tytuły, które potrafią mówić o sprawach poważnych i trudnych, w bardzo wyważony i delikatny sposób. Jeśli jest to zrobione umiejętnie, wcale nie spłyca się tematu, nie traci on na znaczeniu, a dzięki temu jest większa szansa, że czytelnik sięgnie po taką książkę. Nie oszukujmy się, przeważnie chcemy przyjemnie spędzić czas, a nie dodatkowo się dołować. „Poufne” doskonale wpisuje się w ten trend.

Zaskoczył mnie nie tylko bardzo przyjemny w odbiorze styl, ale przede wszystkim atmosfera, podnosząca na duchu i zabawna, trochę odzierająca temat z martyrologii i ciągłego robienia z Żydów ofiar. Bohaterowie Grynberga to normalni ludzie. Co prawda zdarzają się fragmenty lepsze i gorsze. Te, które w moim odczuciu najmniej pasowały do książki, po prostu zignorowałam, skupiając na tych, za które polubiłam dane postacie czy sytuacje.

Zdecydowanie polecam! Mam wrażenie, że w „Poufnym” każdy może znaleźć coś dla siebie. W moim przypadku były to „Latałezy”, które przypomniały mi „Słowika” Kristin Hannah. Jeśli ciekawi Was moja opinia o „Słowiku” zapraszam >>>tutaj<<<.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...