Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Jakub Małecki - „Dygot”

Malecki - Dygot

Opis:


Naznaczona wstrząsającą tajemnicą ballada o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji.

Porywające obsesje, niszczące namiętności i groza przemijania.

Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka przeklina Jana Łabendowicza, który odmówił jej pomocy. Wkrótce jego żona rodzi odmieńca – chłopca o skórze białej jak śnieg. A wiejska społeczność nie akceptuje wybryków natury… Córeczkę Bronka Geldy ściga klątwa Cyganki. W wieku kilku lat dziewczynka zostaje ciężko poparzona w wyniku wybuchu granatu.

Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają nie tylko kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, lecz przede wszystkim osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie dwojga odmieńców, introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach dziewczyny. Po kilkudziesięciu latach mroczną tajemnicę rodzinną mimowolnie rozwikła ich jedyny syn Sebastian – utracjusz i aferzysta, który postanawia wykorzystać możliwości, jakie daje Poznań, kipiąca życiem metropolia.

Jakub Małecki snuje opowieść o przedwojennej polskiej wsi, wojnie, latach PRL-u i współczesności. Realizm magiczny łączy z groteską, a nostalgię za światem, który przeminął, przeplata z grozą istnienia w sposób godny mistrzów: Wiesława Myśliwskiego i Olgi Tokarczuk.

Odważna i dojrzała powieść jednego z najciekawszych młodych polskich autorów.

 

Moja ocena: Bardzo dobra (****)


Na "Dygot" zwróciłam uwagę po licznych pozytywnych recenzjach. Jednak tak jak w przypadku wielu innych książek, które niemal zalewały sieć i pojawiały się w co drugim wpisie na FB, przeczekałam tę falę. W ten sposób mogłam podejść do książki bardziej na chłodno, bez konkretnych oczekiwań i bez presji, że musi mi się podobać, jeśli większości się podobała.
(...) codziennie rano budził się z nadzieją, że dzisiaj będzie inne niż wczoraj, i codziennie wieczorem kładł się spać w tak samo fatalnym nastroju.
Kiedy pakowałam się na urlopowy wyjazd w góry, potrzebowałam lektury niewielkich wymiarów, która nie będzie dodatkowym obciążeniem (czytnika jakoś nie chciało mi się zabierać). I tak padło na książkę Jakuba Małeckiego, którą kupiłam w wersji kieszonkowej jakiś czas temu. O dziwo był to dobry wybór. Już od pierwszych stron historia przedstawiona w "Dygocie" wciągnęła mnie i zainteresowała.

Jakubowi Małeckiemu trzeba oddać, że w książce doskonale udało mu się uchwycić atmosferę wsi. I wcale nie chodzi mi tutaj o sielskie obrazki z łanami szumiącego zboża, a pewien specyficzny typ myślenia. Często dość prostego. Jednocześnie religijnego i przesiąkniętego zabobonami. Co w tym przypadku wcale się nie wykluczało, a wręcz wynikało jedno z drugiego.
Od pewnego czasu czuła się coraz słabiej. Bywały dni, że wstanie z łóżka wydawało jej się wyczynem ponad siły. Ręce z ołowiu. W głowie jakiś dygot. Jakby była przeziębiona - ale nie była przeziębiona. Jakby miała gorączkę - ale nie miała gorączki.
Pełnego obrazu dopełnili stworzeni bohaterowie, którzy byli częścią społeczności, ale od samego początku jako naznaczeni. Inni. Bardzo mi się podobało, że postacie (i to nie tylko te ważniejsze) były różnorodne i rozbudowane. To uczyniło historię jeszcze bogatszą. Fabuła płynnie przechodziła z pokolenia na pokolenie, a czytelnik stawał się świadkiem zmian, jakie zachodziły.

W moim odczuciu "Dygot" to historia o strachu przed innością, która bierze się z niewiedzy. Oraz o wsparciu, jakie tylko rodzina i przyjaciele mogą w takim przypadku zapewnić samym zainteresowanym.

Zdecydowanie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...