"Każdy nosi w sobie mgliste wyobrażenie zła, lecz któż nie zająknąłby się, mając powiedzieć, czym właściwie ono jest lub skąd się bierze?"
Opis:
Czy
wiesz, że dobry portret psychologiczny przestępcy pozwala zawęzić krąg
podejrzanych z 200 do zaledwie 5 osób? Autor, analityk policyjny z
Bremy, zna tę robotę od podszewki. Badał ponad tysiąc kryminalnych
zagadek. Teraz wpuszcza czytelnika za kulisy najbardziej mrocznych,
intrygujących i skomplikowanych śledztw w swojej karierze. Niczego nie
ubarwia, niczego nie przemilcza. Zamordowano kobietę i dwoje jej dzieci.
Mąż pozornie nie miał motywu, by zabić. A może jednak? Staruszka
zgwałcona i zamordowana w swoim sklepie. Podejrzenie pada na jej
największego dłużnika, ale test DNA udowadnia, że to błędny trop. Po
latach następuje zwrot w sprawie. Śmierć w pociągu. Krwawa zagadka
przedziału wydaje się nie do rozwikłania. Gdy wszystkie metody
kryminalistyczne zawodzą, sprawa ląduje na biurku profilera.
Moja ocena: Oby więcej takich (*****)
Nie
wiem, co sobie myślałam kupując tę książkę. Patrzyłam na mężczyznę z
fotografii policyjnej, z czarnym paskiem zasłaniającym oczy i uderzył we
mnie chłodny minimalizm tego przedstawienia, niemal krzyczący: tutaj
nie owija się w bawełnę. Czerń, biel, czerwień. Zło, dobro, krew. Gdy
wzięłam „Na tropie zła” do ręki, miałam przeczucie, że to będzie dobra
książka. I nie myliłam się. Pierwszym i chyba najważniejszym atutem jest
prawdziwość. Axel Petemann jest profilerem. Pisał ze swojego
doświadczenia i to jest niemal namacalne. Od razu wyczuwa się
profesjonalizm, zdystansowanie do pewnych kwestii, aczkolwiek autor
zawiera w tekście nie tylko suche fakty, ale również swoje przemyślenia,
szersze konteksty oraz co równie ważne… szczyptę teorii podaną w sposób
bardzo łatwy do odbioru dla laika. To wszystko przywodziło mi na myśl
serial CIA. Naprawdę. Jak na książkę o niezbyt przyjemnej i łatwej
tematyce jest napisana dość „lekko”. O to się szczerze obawiałam, czy
lektura nie okaże się zbyt ciężka i przytłaczająca, a tym samym trudna w
odbiorze.
Autor
porusza kilka rodzajów spraw, którym poświęca osobne części. Różne
motywy, różni sprawcy. Pisze o swojej pracy, ale także o własnych
niedociągnięciach, przyznaje się do pomyłek, zbyt szybko wyciągniętych
wniosków. To kolejny atut, który dodaje treści realizmu. Osobiście
podobał mi się jeden z tytułów części –„Śmierć w pociągu. Krwawa
tajemnica przedziału”. Prawie jakby to był opis książki Agathy Christie.
Petermann zyskał moją sympatię za wyjście poza schemat, zainteresowanie
swoimi skazanymi także wiele lat po wyroku, napędzany ciekawością o
prawdziwe motywy ich działań. Nie musiał się z nimi spotykać, ale
chciał. Zamknięcie sprawy nie było dla niego końcem. Nie liczyło się
tylko odfajkowanie roboty, a poznanie drugiego człowieka.
Jestem
na siebie zła, bo ta recenzja miała być nieco dłuższa i okraszona
fajnymi cytatami. Przy porządkowaniu starych tekstów musiałam oczywiście
wywalić też plik z notatkami do „Na tropie zła” ^^. Ehhh. No nic, mleko
już się wylało. Większość z przemyśleń mam spisane na kartce (na
szczęście), więc jest nadzieja, że choć trochę oddałam mój entuzjazm
wywołany przez tę książkę.
Polecam!
Odniesienia:
- Faust
- Milczenie owiec
- 20 000 mil podmorskiej żeglugi (film z K. Douglasem)
Brzmi mega interesująco, chętnie zapoznam się z tą książką!
OdpowiedzUsuńTo bardzo mi miło. :D
Usuń