Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 kwietnia 2016

Piotr Głuchowski - "Umarli tańczą"

Głuchowski - Umarli tańczą
Gdy człowiek jest młody, ma mnóstwo powodów, by żyć. Na starość musi wystarczyć kilka.


Opis:

Robert Pruski, #1


12 listopada 1984, USA. Ukazuje się pierwszy wielki krążek Madonny „Like a Virgin”.

3 grudnia 1984, INDIE. Z fabryki pestycydów w Bhopalu uwalnia się trujący gaz, giną trzy tysiące osób.

7 grudnia 1984, POLSKA. W Toruniu zaczyna się proces morderców ks. Jerzego Popiełuszki. W lasach wokół miasta zabijane są kolejne ofiary. Nieuchwytny sprawca kastruje mężczyzn, odcina piersi kobietom i odprawia makabryczny rytuał.

PRAWIE TRZYDZIEŚCI LAT PÓŹNIEJ dziennikarz tygodnika „Głos Torunia” Robert Pruski odbiera list od córki dwojga zamordowanych, która szuka grobu rodziców. Wszystkie dokumenty dotyczące ich życia i śmierci zostały zniszczone, skradzione lub przypadkowo spłonęły. Żadna gazeta ani telewizja nie chce podjąć tego tematu. Pruski także nie odpisuje. Autorka odkręca gaz.

 

Moja ocena: Bardzo dobra (****)


„Umarli tańczą”? Czy tytuł ma być swoistym nawiązaniem do średniowiecznego danse macabre? Poniekąd tak to właśnie odbieram. W tańcu kościotrup prowadził ludzi różnych stanów, co miało wyrażać równość każdego człowieka wobec śmierci. W książce Głuchowskiego stan i pochodzenie również grają drugorzędną rolę. Punktem wspólnym jest na pewno jedno – śmierć.
Tylko dlaczego aż pięć stron? Czemu ludzie nie potrafią pisać, o co chodzi, w trzech zdaniach? Przecież każda historia albo da się opowiedzieć trzema zdaniami, albo nie ma historii.
Książka ma więcej niż pięć stron, ale zawarta w niej historia warta jest uwagi. Dałam plus ze względów geograficzno-terytorialnych, akcja osadzona jest w Toruniu, mieście w mojej okolicy, co dla mnie dodaje smaczku. Przy opisach mogłam sobie nie tylko dane miejsce wyobrazić, ale po prostu przypomnieć lub skojarzyć. Głuchowski sprawia, że zapominamy o piernikach, ojcu dyrektorze i pewnym radiu, które niektóre starsze panie namiętnie słuchają. Zostajemy przeniesieni do Torunia pełnego tajemnic, miasta zbrodni rządzonego przez tajne służby, którego oblicze mogą oddać jedynie dawne fotografie – najlepiej czarno-białe lub w kolorze sepii.
Ma metr dziewięćdziesiąt, waży prawie sto kilo, odsłużył dwa lata w wojsku, za młodu trenował kilka sportów, a potem bił się w niejednej knajpie, bo jego długie włosy i ostentacyjna pewność siebie prowokowały różnych kozaków, którzy chcieli się sprawdzić w bójce. Stłukł ich co najmniej tuzin, lecz z czasem nauczył się prostej reguły: bójka to zawsze niesmak na drugi dzień. Jeśli możesz uniknąć starcia – unikaj.
Główny bohater, Robert Pruski, mimo swej dewizy o unikaniu wszelkich starć, staje nagle w centrum wydarzeń, ponieważ pojawia się przed nim nowy materiał, ba historia życia. Dziennikarz zaczyna odkopywać mnóstwo brudów z przeszłości, czym nie wzbudza zachwytu pewnych ludzi. Akcja z każdą stroną nabiera tempa. Historia oraz połączenie fanatyzmu i religijności sekty tzw. skopców sprawiają, że jest krwawo, bo...
Krew zmywa się krwią, nie wodą.
Polecam!

1 komentarz:

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...