Opis:
Przyznaj, spodziewasz się baśni
Miasto Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym?
Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść.
W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów!
Moja ocena: Oby więcej takich (*****)
Jakub Ćwiek zabiera nas w mroczne zakamarki miasta w którym wszystko wydaje się możliwe. W tym przypadku nie jest to jednak cecha pozytywna. Miasto Grimm jest domem przestępców, miejscem skażonym nie tylko pyłem wydobywającym się z tutejszych kopalń, ale również strachem. Atmosfera z jednej strony potrafi zmrozić krew w żyłach, z drugiej przytłacza zniechęceniem i przygnębieniem.
Dobre rozpoznanie i błyskawiczna adaptacja do zastanych warunków, pomyślał. Tylko tak można przeżyć w tym mieście.
W Grimm City wszyscy starają się przeżyć za wszelką cenę. Wydaje się, że najciężej mają przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. Gangi trzęsą całym miastem, politycy i wszyscy na wysokich stanowiskach przymykają na to oko. Z wygody, dla własnego bezpieczeństwa czy z powodu łatwych pieniędzy. Łatwo można się tutaj ubrudzić.
Alfie parsknął, a McShane obrócił się błyskawicznie, by zabić go wzrokiem. Spojrzenie minęło głowę chłopaka o milimetry, poczuł jego podmuch na skroni i mimowolnie się cofnął.
Niesamowita atmosfera, nawiązania do znanych bajek, zadziorni bohaterowie i specyficzny humor wydają się być elementami stałymi w książkach tego autora. Odpowiadając na pytanie zawarte na okładce książki: nie spodziewałam się baśni. Spodziewałam się klimatycznej, dobrej książki i taką otrzymałam.
Polecam!
Też nie liczyłam na baśń, tylko na pełnokrwistą powieść i totalnie się nie zawiodłam! Już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo to naprawdę świetna historia. :)
OdpowiedzUsuń