"Powróciła do mnie myśl, która właściwie nigdy mnie nie opuszczała – że wszystko, co kocham, będzie mi odebrane, szybko, bardzo szybko... Jeśli tylko uda mi się kogoś lub coś pokochać, to zaraz odejdzie, zniknie z mojego życia. Wszyscy odchodzą, a siła mojej miłości nie jest żadną siłą, bo nie potrafi ich zatrzymać..."
Opis:
Kontynuacja bestsellerowego "Dobrego dziecka"
Kraków,
lata 50-te XX wieku. Roma ma już 18 lat i samodzielnie wchodzi w
dorosłe życie. Pozostawiona przez matkę, bez kontaktu z doświadczoną
osobą, która mogłaby w trudnych życiowych sytuacjach służyć radą i
pomocą, młoda dziewczyna wpada we wszelkie pułapki swojego wieku.
Środowisko artystów, w którym zaczyna się obracać, fascynuje Romę, ale i
przynosi wiele niebezpieczeństw. Alkohol, anoreksja, niechciana
ciąża...
Sytuację
dodatkowo komplikuje powrót matki z emigracji. Roma, nauczona już
samodzielności, na nowo musi się oswoić i zaakceptować jej obecność.
Droga
Romo to do bólu szczera opowieść popularnej pisarki, dzięki której
czytelniczki jeszcze bardziej ją pokochają i lepiej zrozumieją jej
życiowe wybory.
Moja ocena: Dobra (***)
Kolejna
książka, po którą sama raczej bym nie sięgnęła gdyby nie DKK. Może
dlatego, że jest to moje pierwsze podejście do autorki, a jej nazwisko
nic szczególnego mi nie mówiło. Kiedy jednak dowiedziałam się, że jest
pewną „Dziewczynką w czerwonym płaszczyku” z filmu „Lista Schindlera”,
to w mojej głowie pozapalały się lampki, zainteresowałam się jej
postacią, a tym samym książką. Bo ani okładka, ani tytuł mnie nie
przekonały. Żałuję, że nie zaczęłam czytania właśnie od „Dziewczynki”,
którą napisała o sobie po obejrzeniu tego filmu, bo odczuwałam brak
szerszej znajomości historii z tego właśnie okresu. Dużo wniosłaby
również powieść: „Dobre dziecko”. W „Droga Romo” to dziecko stało się
młodą kobietą, a moje mgliste wspomnienie o czerwonym płaszczyku było
trochę niewystarczające.
"– Nie myślę o przyszłości – mówi do mnie, widząc, że patrzę na to z troską. – Nasi rodzice wszystko mieli i wszystko stracili, domy, pałace, pieniądze. Zdrowie i życie, wszystko im odebrano. Zawsze może ktoś przyjść i wszystko ci zabrać. Nam już nie ma czego odbierać, bo nic nie mamy, więc czym się tu przejmować? Nie warto nic mieć, liczy się tylko ten moment, ta chwila, jedno uderzenie serca... następne... i jeszcze jedno."
Książka
dzieli się na przesplatające się ze sobą części: o dorastającej Romie;
Romie–autorce, kobiecie dojrzałej, która zwraca się do swojego wczesnego
ja i do czytelnika; listy oraz fotografie. Brak podziałów na rozdziały i
jedynie drobne wstawki rozdzielające tekst w niektórych momentach to
czasem za mało. Męczyło mnie to. Narracja? Młoda Roma nie zdobyła mojej
sympatii, za to Roma „starsza” wzbudziła podziw i szacunek zdolnością do
krytyczego spojrzenia na samą siebie, przy jednoczesnym podkreśleniu,
że nie wszystko udało się jej w sobie zmienić. W jakiś sposób była to
dla mnie trudna lektura. Postawa Młodej Romy w niektórych momentach tak
mnie irytowała, że musiałam sobie chwilami odpuścić czytanie. Jednak w
tym wypadku jestem stronnicza. Taka płytkość zbyt często rzuca mi się w
oczy w dzisiejszych czasach. Nie trawię i tyle. Bohaterka przywodziła mi
na myśl chińską laleczkę z porcelany. Ładną na zewnątrz, ale pustą w
środku. Wiedząc, że się w domu nie przelewa, podeprzeć wybór
niepotrzebnego ciucha filozofią również wybraną jedynie z mody? Oszukać z
tego powodu wujka, który z całych sił stara się w niesprzyjających
czasach ją utrzymać? Nieładnie. Dodajmy do tego artystyczne oderwanie od
rzeczywistości, a otrzymamy osobę nie tylko naiwną, ale i w wielu
przypadkach nieodpowiedzialną. Mogę się z taką postawą nie zgadzać, ale
nie zamierzam jej oceniać. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Jednakże zawsze
coś stoi za naszym postępowaniem. W przeciwieństwie do dzisiejszych
dziewcząt o takim usposobieniu, w przypadku Romy prawdopodobnie zostało
wywołane pragnieniem życia, chwytania go pełnymi garściami, by zapomnieć
o traumie i przeżyciach wojny. Jest to jak najbardziej zrozumiałe.
"Bo strach jest sumą złych doświadczeń i szczególnie mocny u tych, którzy nie potrafią niczego zapomnieć […]."
Sama
autorka wyraża niepewność, czy przez napisanie książki rozlicza się z
dawną sobą, bo wybaczenie samemu sobie to najtrudniejsza rzecz. Nawet
jeśli nie jest ono w pełni możliwe, wszelkie próby są godne pochwały.
Trzeba je docenić. Moja ocena bierze się tylko i wyłącznie z mojej
reakcji na pewne sprawy. Autorkę jako osobę podziwiam, bo przedstawianie
siebie w takim świetle nie leży w naszej naturze. Chcemy przecież
pokazywać się tylko jak najlepiej, prawda? Nawet jeśli nie jest to
autobiografia, a powieść o motywach autobiograficznych.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.