Opis:
Wyrusz z nami w niezwykłą podróż…
Kuba Ćwiek, pisarz, publicysta, scenarzysta teatralny i filmowy, a nade wszystko ogromny miłośnik popkultury, postanowił odbyć nietypową podróż do najsłynniejszych miejsc znanych z ekranu.
Wraz ze swoim tatą i grupą przyjaciół – między innymi dziennikarzem kulturalnym Bartkiem Czartoryskim, reżyserem Patrykiem Jurkiem, blogerem Radkiem Teklakiem i fotografką Agatą „kreską_” Krajewską – przejechał kamperem przez Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych.
Zainspirowani dokumentalnym serialem HBO Sonic Highways ruszyli za ocean, by szukać inspiracji i opowieści między innymi w niedostępnym dla fanów biurze Stephena Kinga, na bagnach Luizjany, gdzie powstawały seriale Detektyw i Czysta krew, w kultowym studiu filmowym Troma, na schodach Rocky’ego w Filadelfii czy w Senoi pod Atlantą, gdzie od kilku lat kręcony jest serial The Walking Dead.
Przez Stany POPświadomości to z jednej strony pełen zabawnych anegdot, udokumentowany fotograficznie zapis trzytygodniowej podróży opowiedziany na cztery głosy, a z drugiej – pełna wspomnień i ciekawostek opowieść o popkulturze i o tym, jaki ma na nas wpływ, czy tego chcemy, czy nie. To wreszcie historia o opowieściach kryjących się za kulisami. O ludziach przypadkiem żyjących w cieniu filmowych dekoracji i celuloidowych duchów. To opowieść o Ameryce, którą… wydaje wam się, że znacie.
Moja ocena: Bardzo dobra (****)
Po trudnych i emocjonalnych książkach w końcu wybrałam sobie coś, co nie tylko mnie zaciekawiło, ale również zdecydowanie poprawiło humor. I nie tylko mi, bo czytałam mężowi wybrane fragmenty po tym, jak wybuchałam śmiechem – a zdarzało się to całkiem często. „Przez stany POPświadomości” okazały się w tym przypadku książką idealną na izolację i siedzenie w domu. Zabrały nas w ciekawą podróż, rozluźniły atmosferę i rozładowały napięcie, ale przede wszystkim pozwoliły uzmysłowić sobie, jak dalece przesiąknięci jesteśmy popkulturą zza wielkiej wody.
Wiem, o co jej chodzi. Rozumiem bowiem, że czasem pytajnik to wcale nie pytajnik, a zwyczajny pogardnik albo zwariowalnik, czyli znak, który stawiasz, gdy chcesz kogoś grzecznie zapytać, czy mu już do reszty odbiło.
To nie była moja pierwsza książka Jakuba Ćwieka. A po spotkaniu autorskim dawno temu, wiedziałam, czego oczekiwać od tej lektury. Że w pewnych momentach jest bardzo bezpośrednia i mogą pojawić się w niej wulgaryzmy. To oczywiste. W końcu mówimy tutaj o autorze „Chłopców”. Jeśli ktoś jest zainteresowany, odsyłam do wpisu, którym być może zachęcę Was do rozpoczęcia tej serii >>>tutaj<<<.
Od dwóch godzin snujemy się po mieście Providence. Fanom popkultury na świecie kojarzy się ono tylko z jednym, jedynym nazwiskiem. Właśnie tym, które tu nie obchodzi zupełnie nikogo. Howard Phillips Lovecraft – autor wielu tekstów z pogranicza horroru i tak zwanego weird fiction.
W tym przypadku nie tylko Ćwiek odpowiada za jakość tej historii. Jego drużyna pierścienia po części wymieniona na okładce, po części przywołana tylko w tekście, sama jest warta uwagi. To tygiel osobowości, których łączy miłość do popkultury i … kupowania pamiątek. Po części widać to nawet w formie wydania. „Przez Stany POPświadomości” to zbiór tekstów i zdjęć, które razem tworzą harmonijną całość. Czasem mamy wręcz okazję poznać to samo wydarzenie z dwóch różnych perspektyw.
Dopiero wtedy Radek przypomniał sobie, że przecież w Atlancie jest C.D.C., czyli Centrum Badań nad Chorobami Zakaźnymi. I jakoś tak nagle wszyscy uznaliśmy, że zatrzymać się tam i stanąć sobie na ulicy, pod którą ciągną się tunele laboratoriów ze szczepami najbardziej śmiertelnych wirusów znanych człowiekowi… Tak, to jest coś, co marzy się każdemu z nas.
Zdecydowanie polecam! A powyżej cytat, który paradoksalnie wzbudził moje rozbawienie, bo autor przecież nie mógł przewidzieć w książce wydanej w 2016 r., co wydarzy się kilka lat później. W dobie koronawirusa raczej omijaliby to miejsce szerokim łukiem.
Nie czytałam książek autora, ale czytałam wiele pozytywnych opinii o jego twórczości...może kiedyś coś przeczytam
OdpowiedzUsuńZachęcam! :)
Usuń