"Przed nią przebiegł mały czarny kot z czerwonym krawatem na szyi. Wyglądałby jak jeden z tych słodkich, puchatych kociaków z internetu, gdyby nie spojrzenie. W jego oczach kryła się cała pogarda dla świata. Dla wszystkiego i wszystkich. (…)
– Czarny kot? Serio? – parsknęła. Naprawdę jesteś przesądny?
– Ten kociak ma stuprocentową skuteczność, niunia – mruknął olbrzym. – Nadepnij na niego, to poznasz nowe znaczenia słowa nieszczęście. Kruszynka już o to zadba."
Opis:
Chłopcy #1
Rykiem
silników, hukiem wystrzałów i głośnym: BANGARANG! – tak zwiastują swoje
przybycie Zagubieni Chłopcy, najbardziej niezwykły gang motocyklowy na
świecie. Niegdyś wierni towarzysze Piotrusia Pana, dziś odziane w
skórzane kurtki zakapiory pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek.
Zrobią wszystko, by przetrwać… i dobrze się przy tym bawić. Bez względu
na cenę.
Jakub
Ćwiek powraca z nową wystrzałową historią! Przekonajcie się, co wyjdzie
z połączenia ciężkiego klimatu rodem z popularnego serialu Sons of
Anarchy z bajkowymi postaciami klasycznej powieści Jamesa M. Barriego
Piotruś Pan. Ilustracje do książki wykonał Robert Adler.
Moja ocena: Oby więcej takich (*****)
+ atmosfera
+ humor
+ mniejsze i większe nawiązania do „Piotrusia Pana”
+ język
+ pomysł
***
Jakub
Ćwiek serwuje nam pełną humoru historię, którą czyta się w mgnieniu
oka. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam była okładka. Jak dla mnie cudo.
< 3 Całość to idealne połączenie. Nie dość, że lubię klimat "Piotrusia
Pana" to te skóry, ciężkie brzmienia i opuszczone wesołe miasteczko...
Krzyknęłoby się "hell yeah", wskoczyło na motor i grzało nim do
Nibylandii. Teraz, zaraz. Ta pieprzna opowieść to po prostu kawał dobrej
roboty. Nie dość, że przenosi w czasy dzieciństwa, to wprowadza
specyficzną atmosferę. To ten rodzaj historii z "jajem", który ja
szczególnie lubię.
"– To moja tablica – wyjaśnił. – Zapisuję na niej ludzi, którzy są mi winni przysługi, a także tych, którym ja jestem coś dłużny. Jak to dobrze poukładać, porobić strzałki, kto do czego i w ogóle, to można się zabezpieczyć na każdą ... (...) ewentualność."
Dzwoneczek
i ekipa dorośli, ale nie dojrzeli. Żyją zgodnie z dewizą "sex, drugs
and rock'n'roll". Bawią się niegrzecznie, wciągają wróżkowy pył, polują
na złe istoty i życzą Piotrusiowi wszystkiego najgorszego. A wszystko to
okraszone żartami, akcją, ciętym dosadnym językiem.
"– Proszę księdza, bo ja już wcześniej chciałam... ale... Dlaczego Bóg nie lubi Harry'ego Pottera? – zapytała, czym oczywiście bardzo rozbawiła kolegów i koleżanki.
Ale ksiądz Jan przyłożył palec do ust, uśmiechnął się smutno i powiedział:
– To nieprawda, że Bóg nie lubi Pottera, Małgosiu. (...)
– Czy tak samo jest ze Zmierzchem? (...)
– Nie - odparł ksiądz. – Akurat dla miłośników Zmierzchu Bóg planuje obecnie drugi potop, więc nie mów potem, że nie przestrzegałem."
Musicie
przeczytać, bo całej tej atmosfery nie da się opisać, to trzeba po
prostu przeżyć. Miłym akcentem są przedstawienia umieszczone w środku,
które świetnie uzupełniają tekst. Ćwiek udowadnia, że Polak też potrafi.
Już zacieram ręce na myśl o kolejnej części. :D
Jakoś nie mogę przekonać się do książek autora :)
OdpowiedzUsuńKwestia gustu. Na pewno jest wielu innych autorów, którzy Ci pasują. ;)
Usuń