Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 maja 2020

Trudi Canavan – „Klątwa Kreatorów” (Przedpremierowo)

 

Opis:


Prawo Milenium, #4


Trudi Canavan, autorka światowych bestsellerów, powraca z ostatnią częścią cyklu „Prawo Milenium”, będącego jej najbardziej przejmującą i ekscytującą przygodą.

Rielle jest teraz Kreatorem i przywraca światom magię. Straciła już rachubę światów, które polecono jej ocalić.

Tyen porzucił dawną tożsamość. Nie jest już szpiegiem, lecz szkoli nowych magów i stara się znaleźć sposób na zwalczenie problemu urządzeń bojowych rozprzestrzeniających się w kolejnych światach.

Kiedy jednak dawny wróg przynosi wieści o czymś znacznie gorszym niż martwe światy i groźni magowie – o zagrożeniu, jakiemu żaden ze światów nie musiał jeszcze stawić czoła – Rielle i Tyen muszą połączyć siły, jeżeli chcą mieć jakąkolwiek szansę na ocalenie ludzkości.

 

Moja ocena: Oby więcej takich (*****)


Trudi Canavan jest jedną z tych autorek, które dawno temu wkradły się do mojego czytelniczego życia. Przede wszystkim doceniam jej zdolność do swobodnego tworzenia historii i obracania się w ramach fantastyki, w której wydaje się, opowiedziano już wszystko. I choć w przypadku Canavan na wiele jestem w stanie przymknąć oko, mam także wobec jej twórczości o wiele wyższe oczekiwania. Kiedy więc zaproponowano mi przeczytanie i zrecenzowanie „Klątwy Kreatorów”, nie wahałam się zbyt długo. Wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę.
Dobrze, że odmówiłaś. Możliwe, że choć, jak twierdzisz, ma szlachetne intencje, rzeczywiście stałabyś się bronią w jego rękach. Nie możesz być kreatorem, jeżeli jednocześnie będziesz niszczyć światy.
Prawo Milenium jest serią, która próbuje oddać to, co w fantastyce wydaje się najlepsze: łączy fantasy i sci-fi w jedno. Zaciera między nimi granice. Choć może zagorzałym fanom jednego lub drugiego nurtu, ten pomysł nie przypadnie zbytnio do gustu, to połączenie dało Canavan o wiele więcej możliwości, niż kurczowe trzymanie się ram „kanonu”. W dodatku potrafiła to bardzo dobrze wykorzystać. Choć muszę przyznać, że z każdą kolejną książką w tym cyklu autorka wydawała się tracić impet. Jakby pomysł się wypalił. Przy niektórych fragmentach drugiej i trzeciej części naprawdę się męczyłam, byłam przytłoczona akcją lub postaciami, by potem zostać zaskoczona bardzo pozytywnie. Dlatego do kolejnego tomu podeszłam z pewną rezerwą, choć jak się okazało niepotrzebnie.
– Miłość nigdy nie jest grzechem, jeśli nikt z jej powodu nie cierpi – oświadczyła. – Może być potężna, dlatego potężni się jej obawiają. Może być wykorzystana do niewłaściwych celów, więc ostrożni jej nie cenią. Jest jednak drogocenna jak woda i równie łatwo zlekceważyć jej wartość.
„Klątwa Kreatorów” zaczyna się z wysokiego C. Autorka wykorzystuje wszystkie swoje atuty: łatwość w kreowaniu światów, tworzenie charyzmatycznych i nietuzinkowych bohaterów czy przystępny język. W tym tomie Prawa Milenium wyciąga dodatkowo asa z rękawa, jakim jest wspomniane przeze mnie połączenie fantasy i magii z sci-fi w postaci maszyn. Były w tej serii przez cały czas, niby nic się w tym przypadku nie zmieniło, do momentu aż Canavan nie postanowiła ich ze sobą zderzyć. Od pierwszych stron wiele się dzieje, a z rozwojem fabuły przedstawiona historia wydaje się cały czas przyspieszać i nie traci tempa nawet przy zwrotach akcji. Jednak wynik tego zderzenia poznacie przy czytaniu.
To ich dom – odparł Dahli. – Często bezpieczniej jest wrócić do domu i do znajomych niebezpieczeństw, niż jako obca osoba szukać pomocy w nieznanym kraju lub świecie. Być może nie wrócili tu z własnej woli.
Lubię książki, które pod płaszczykiem fantastyki, potrafią przemycić bardzo wiele motywów czy problemów natury etycznej i moralnej, które zmuszają bohaterów do podejmowania trudnych wyborów (a czytelnika do zgodzenia się z nimi lub nie). W takim przypadku „magia” to nie tylko jakieś zaklęcia w nieznanym języku. To moc, władza, niekiedy pieniądze, czasem miłość. A ludzie, w zależności od sytuacji, ich mniej lub bardziej pragną i pożądają. I wybierają różne drogi, żeby je osiągnąć. Posuwają się do czynów szlachetnych lub nikczemnych. Te postawy widzimy w pojedynczych postaciach lub całych grupach, często zakorzenionych głęboko w postaci uprzedzeń i stereotypów. Przez to wykreowane światy żyją własnym życiem, a my stajemy się ich gośćmi.
Odważny jest ten, kto postanawia coś zrobić, mimo że się boi, a nie kiedy się nie boi.
Zdecydowanie polecam! „Klątwa Kreatorów” wciągnęła mnie od pierwszej strony i trzymała w napięciu do ostatniej. Dostajemy tutaj wszystko, za co jako czytelnicy mogliśmy polubić Prawo Milenium. A może nawet więcej. I choć to dobry czas na zakończenie tej historii, trochę żal się rozstawać.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję

Wydawnictwu Galeria Książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...