Szukaj na tym blogu

środa, 20 maja 2020

Cecily Wong – „Diamentowa Góra”

Opis:

EGZOTYCZNA I LIRYCZNA OPOWIEŚĆ, KTÓRA W ZASKAKUJĄCY SPOSÓB ODSŁANIA ARKANA OKRUTNEJ KLĄTWY I TAJEMNICY.

Na początku XX wieku zamożny klan Leongów opuszcza Chiny i wyrusza na Hawaje, zostawiając prężnie działające przedsiębiorstwo.

Udaje im się uniknąć oblężenia przez japońskie władze, ale starożytna klątwa nie wypuszcza ich ze swoich szponów, podążając z nimi przez ocean.

Legenda głosi, że każdy człowiek przypisany jest jednej osobie na świecie. Czerwona nić magicznie łączy dwie połówki, niewidzialnie zaciskając się na sercach. Jeżeli ktoś wybierze inaczej, marny jego los. Pomyłka w doborze partnera nazywana jest supłem.

Jednak rzeczywistość nie sprzyja miłości. Pochodząca z biednej rodziny Amy musi wyrzec się płomiennego uczucia na rzecz małżeństwa z Bohaiem Leongiem, które zapewni jej godny byt. Ślub pociąga za sobą serię niefortunnych zdarzeń – upiorne morderstwa i różne formy obłędu.

Dwie dekady później, młodziutka i ciężarna Theresa, córka Amy jest jedyną szansą na ocalenie honoru klanu Leongów. Wszystko komplikuje spóźniony o 20 lat list…

Na tle magicznej i nieodgadnionej, ale bynajmniej nie bajkowej scenerii rozgrywa się spektakl miłości, szokujących kłamstw, okrutnych strat, heroicznych czynów i ogromnej nadziei. Marionetkami są członkowie klanu Leongów, a za sznurki pociąga widmo okrutnego uroku rzuconego na rodzinę.

FENOMENALNA SAGA RODZINNA, KTÓRA PRZEDSTAWIA HAWAJSKIE KRAJOBRAZY ORAZ CAŁY WACHLARZ OSOBOWOŚCI.

http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/diamentowa-gora-2/

Moja ocena: Bardzo dobra (****)

Do zakupu e-booka (po promocji) zdecydowanie przekonała mnie okładka. Choć książka pojawiła się na mojej liście do przeczytania już jakiś czas temu, w ramach zbierania tytułów egzotycznej, najczęściej azjatyckiej literatury. Kiedy niedawno robiłam „porządki” tej listy, znacznie ją uszczupliłam. Z tych pozycji, które pozostały, większość to reportaże, ale znalazło się też kilka powieści, w tym „Diamentowa góra”. Nie wiedziałam, o czym jest książka, ale miałam chęć poczytać coś innego niż ostatnio, więc zaryzykowałam.

Nasz kalendarz był bardziej zapełniony niż kiedykolwiek w Guandongu – mieszkańcy Hawajów spotykali się przy byle jakiej okazji, wydawali przyjęcia tylko dlatego, że był piątek, że księżyc był w pełni albo dlatego, że była ładna pogoda.

Po okładce założyłam, że to tylko jakaś lekka książka o miłości. I zaskoczyłam się bardzo pozytywnie, ponieważ w trakcie czytania okazało się, że przedstawiona historia płynnie łączy różne gatunki. Saga rodzinna? Powieść obyczajowa? Powieść historyczna? Książka Cecily Wong ma w sobie cechy każdej z nich, przez co staje się bogatsza w swojej treści. A każdy czytelnik może znaleźć coś dla siebie. Jest napisana bardzo przystępnie, choć uczucie lekkości bywa w tym przypadku złudne.

Dzień poświęcony jej ojcu nie będzie dalej tak przebiegał i to ona musi popchnąć go do przodu. Ten jeden raz nie pozwoli ojcu zagubić się w psychozach członków tej rodziny, w ich głosach zawsze głośniejszych niż jego, w ich cieniach zawsze większych i ważniejszych.

I choć jednym z głównych motywów tej historii jest miłość, w dodatku przedstawiona na bazie chińskiej legendy o czerwonej nici, de facto daleko jej od romantycznych wizji nastolatek. Ta czerwona nić, przeznaczenie łączące ze sobą dwie osoby mimo wszelkich przeciwności, okazuje się źródłem problemów. Zwłaszcza jeśli dorzucimy do tego akcent rodem z historii o Kopciuszku, gdzie nowe szanse zapewnia siła pieniądza. Autorka z jednej strony tworzy wręcz baśniową atmosferę, jeśli chodzi o sferę uczuciową, z drugiej odziera ją ze znaczenia, udowadnia, że często nic nie jest takie kryształowe, czyste i piękne, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka.

Mąż, który okłamał ją i zwiódł, który uciekł w śmierć, nie przejmując się czasem, przez jaki ona pozostanie jeszcze na tym świecie. Próbowałam nie myśleć o nim teraz, wiedząc, że to tylko pogorszy sprawę, wzbudzi we mnie gniew i wrogość. Ale nie mogłam przestać się zastanawiać, jak to jest kochać kogoś tak zawzięcie, że świat może pękać i walić się wokół ciebie, że wszystko, w co wierzyłaś, może okazać się kłamstwem, a ty mimo to nadal czekasz. Nadal czekasz, pełna nadziei, na kogoś, kto nigdy nie przyjdzie.

Mnie osobiście ujęła historyczna część tej powieści. Była ona co prawda tylko tłem dla rozgrywających się wydarzeń, ale doskonale komponowała się z konstrukcją fabuły i kreacją bohaterów. Poniekąd ukazywała, jak dość liczna grupa emigrantów z Azji pojawiła się na Hawajach, gdzie rozgrywa się akcja „Diamentowej góry”. Wyobrażałam sobie ten archipelag troszkę inaczej – przyznam dość stereotypowo i filmowo – jako rdzennych mieszkańców ubranych w spódniczki z trawy, staniki z kokosa, obwieszonych girlandami z hibiskusa, tańczących hula na czystych plażach otoczonych lazurową wodą. To lektura zmotywowała mnie do sprawdzenia, że według badań z 2008 r. populację Hawajów w 38,5% stanowią Azjaci. Dla porównania dodam rdzenni mieszkańcy to tylko 9%. Nic więc dziwnego, że kulturowo ten teren jest bardzo różnorodny. I pod względem wyglądu, jedzenia czy wierzeń.

Jak mogłam powierzyć takie słowa listowi? Jak mogłam wyjaśnić, że mój ojciec po raz pierwszy w życiu mnie o coś błagał – że po raz pierwszy w swoim życiu widziałam, jak płacze? A może jeszcze trudniejsze do wyjaśnienia, jeszcze bardziej zawiłe było to, że jego łzy w jakiś sposób na mnie wpłynęły. Poczułam na sobie ciężar całej swojej rodziny, widziałam wszystkie jedenaście biednych twarzy, które zastanawiały się: a gdyby to mnie przydarzyła się okazja uratowania rodziny, to czy tak łatwo bym ją odrzucił? Czy jedenaście żyć nie jest więcej warte niż jedno?

Jak już wcześniej wspomniałam powieść Wong to saga jednej rodziny, wokół której rozgrywają się wszystkie ważniejsze wydarzenia. Po przenosinach z Chin na Hawaje, dzięki swojej przedsiębiorczości i filantropii stali się nie tylko ważną częścią lokalnej społeczności, ale wręcz wyznacznikiem dobrobytu samym w sobie. Tego, co najbogatsze czy najlepsze. I jak w wielu tego typu historiach przeszłość miesza się z teraźniejszością, a pogrzebane w szafie trupy wychodzą na światło dzienne. Okazuje się, że wszyscy członkowie tej rodziny posiadają większe lub mniejsze tajemnice.

Moja mama słowami kreśliła swoje życie na nowo, manipulowała doświadczeniami, zmieniała motywacje. Teraz widzę, jak łatwo było jej żyć we własnej głowie. Nikt jej się tam nie czepiał, nikt nie mógł powiedzieć, że to nieprawda.

Polecam! Liczyłam na prostą i lekką historię, a otrzymałam całkiem interesującą lekturę. Zapewniła mi ona przyjemnie spędzony czas. Zmotywowała do pogłębienia tematu i poszukania dodatkowych informacji. No i tym samym trochę zniszczyła moje wyobrażenie na temat Hawajów. Nie żałuję. W ciemno zakładam, że skoro autorka sama stamtąd pochodzi, wie, o czym pisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...