Szukaj na tym blogu

piątek, 5 czerwca 2020

Katarzyna Bonda – „Florystka”

Opis:

Hubert Meyer, #3

Hubert Meyer popełnił błąd w profilu i porzucił pracę w policji. Stary przyjaciel prosi go o pomoc w przesłuchaniu młodej kobiety, w związku z zaginięciem jej 9-letniej córki. Policjanci próbują łączyć tę sprawę z bestialskim zabójstwem 11-letniego Amadeusza, którego matka jest szanowaną w mieście florystką. Okazuje się, że była ona ostatnią osobą, która widziała Zosię żywą.

Florystka początkowo pomaga w poszukiwaniach, ale gdy ciało dziecka odnajduje się na tym samym cmentarzu, gdzie pochowano Amadeusza, staje się główną podejrzaną.

Moja ocena: Bardzo dobra (****)

„Florystka” Katarzyny Bondy to trzecia i ostatnia część serii o profilerze Hubercie Meyerze. W tym przypadku podchodziłam do niej z pewną rezerwą, ponieważ pierwsza część mi się podobała, ale druga pozostawiła po sobie niedosyt. Florystka lokuje się gdzieś pośrodku. Zaintrygowała mnie i pozwoliła przyjemnie spędzić czas, choć były elementy tej historii, które z mojej perspektywy wydawały się zbędne. Niemniej główny wątek oceniam na plus.

Hubert przeżył w swojej pracy niemało śmierci. Wiele osób musiał informować o tym, że ich bliscy nie żyją, ale odejście jego własnych rodziców wstrząsnęło nim. Nie był w stanie na niczym się skupić, nie mógł pracować. Nie widział sensu w niczym. Zobaczył swoje życie jak w stłuczonym zwierciadle, porównał je z idealnym – jak je postrzegał – małżeństwem rodziców i doszedł do wniosku, że on wszystkie swoje szanse zmarnował. Pierwszy raz też poczuł się nieskończenie samotny. Miał wrażenie, że do tej pory tylko się bawił: w policjanta, ojca, męża. Był jak wyrośnięty, rozbrykany chłopiec igrający z życiem, które nieuchronnie mijało. Momentalnie dojrzał.

Od czasu, kiedy czytałam poprzednią część, minęły ponad trzy lata. Przez ten okres główny bohater – Hubert Meyer – stał się dla mnie czystą kartą. Z tego powodu wszelkie winy z poprzednich tomów, jeśli takie były, zostały mu automatycznie wybaczone. We Florystce Meyer pokazuje nam swoje dwa oblicza. Z jednej strony człowieka staczającego się na swoje własne życzenie, z drugiej profesjonalistę, który zna się na swoim fachu.

– Nadal chcesz być profilerką? – spytał. – Straszniejsze niż widok zwłok jest to, co zbrodnia robi z żywymi. Umarli mają już spokój – odparła na jednym oddechu.

Sprawy komplikują się, kiedy Meyer przy rozwiązywaniu zagadki zaginięcia dziewięcioletniej Zosi, zostaje zmuszony do pracy z drugim, aspirującym profilerem, w dodatku kobietą, z którą kiedyś łączyły go bardziej zażyłe relacje. Główny bohater jest przyzwyczajony, że pracuje sam. Jak się jednak okazuje, wiele prawdy jest w powiedzeniu, że co dwie głowy to nie jedna. Sytuacja udowadnia, że do niektórych faktów łatwiej dojść kobiecie niż mężczyźnie. Zwłaszcza jeśli sprawa dotyczy tak delikatnego tematu, jak zaginięcie dziecka.

– Ile pani ma lat? – zapytała Lenę, ale widać nie oczekiwała odpowiedzi, bo mówiła dalej: – Trzydzieści? Pewnie nawet nie. – Dwadzieścia dziewięć. – A ja czterdzieści osiem – odparowała. – To nie matematyka. To życie. Widziałam wiele nieszczęśliwych kobiet na granicy załamania nerwowego, które odzyskują blask na twarzach pod wpływem zwykłego zakochania. Pięknieją, chudną, osiągają sukcesy, rzucają nałogi, po prostu zmieniają się. Gwałtownie. I nie ma w tym nic złego. Chwała im za to. Miłość to lekarstwo na wszystko. Na raka, depresję, otyłość.

Polecam! Katarzyna Bonda za sprawą „Florystki” sprawiła, że serię o Hubercie Meyerze będę wspominać naprawdę dobrze. Fabuła mnie zainteresowała, a różnorodni bohaterowie posiadali swoje własne historie, które zebrane ze sobą tworzyły spójną całość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...