Szukaj na tym blogu

sobota, 11 lipca 2020

Stephen King – „Cujo”

Opis:

Do czego jesteśmy zdolni w obliczu strachu?

To nie tylko historia o przyjaznym psie, który zamienia się w bestię, to opowieść o ucieleśnieniu wszystkich naszych lęków.

W pobliżu Castle Rock – spokojnego miasteczka w stanie Maine – czai się potwór... Cujo, olbrzymi pies, jest przyjaznym stworzeniem... do czasu, aż w pogoni za królikiem wpada do kryjówki zarażonych wścieklizną nietoperzy. Walcząc z niezrozumiałymi zmianami, które w nim zachodzą, chore zwierzę stopniowo zamienia się w psa-mordercę. Atakuje swojego właściciela, terroryzuje kobietę i jej syna uwięzionych w zepsutym samochodzie. Dla mieszkańców Castle Rock starcie z Cujo będzie próbą ich człowieczeństwa.

https://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/cujo-3/?edition=1

Moja ocena: Bardzo dobra (****)

Po kilku ostatnich książkach stwierdziłam, że chcę trochę się przerazić. Poczuć jak włoski stają dęba i  krew mrozi się w żyłach. Dlatego sięgnęłam po  „Cujo” Stephena Kinga, który czekał i kurzył się na mojej półce. Nie powiem, coś niecoś słyszałam o tej lekturze i miałam co do niej pewne oczekiwania. I choć się nie zawiodłam, niektóre elementy powieści mnie drażniły.

Jedyna różnica między dobrym reklamiarzem a dobrym sprzedawcą, który potrafi wciągnąć ludziom bubel, polega na tym, że dobry reklamiarz wykonuje robotę najlepiej, jak umie, z tego, co ma do dyspozycji... nie przekraczając granic uczciwości.

Przede wszystkim nie mogłam przekonać się do bohaterów. To nie tak, że kreacja postaci była jakoś bardzo zła. Po prostu nikomu nie kibicowałam, jak działo się to w przypadku innych książek, i nikt nie wzbudził we mnie jakiejś szczególnej antypatii. Z tego powodu ten horror nie przerażał mnie tak, jak mógłby. A jest się czego bać.

Zdusił niedopałek papierosa w popielniczce wpuszczonej w poręcz fotela. Rzeczywiście wyglądał nieszczególnie; żółtawy odcień jego twarzy wcale się Vicowi nie podobał. Nazywa się to szokiem po wybuchu, zmęczeniem bitewnym czy jak tam jeszcze, ale jest to po prostu tłumiony paniczny strach. Taki, jaki odczuwa się, patrząc w mrok i widząc tam coś, co przymierza się, by cię pożreć.

King w charakterystyczny dla siebie sposób, uwypukla zło, które kryje się w każdym człowieku. Udowadnia, że wcale nie potrzeba bestii rodem z koszmaru, by ludzie pokazali swoje drugie oblicze, pełne nienawiści, urażonej dumy, frustracji z niezrealizowanych marzeń i codzienności życia. Wystarczy tylko iskra, która pojawi się w odpowiednim momencie. I jedną z takich iskier jest strach. Szczególnie groźny, ponieważ ma wiele rodzajów i odmian.

Najwyraźniej nie było nikogo. Z tego wnętrza emanowała atmosfera pustki, gorąca, oczekiwania. Obcy pusty dom pełen mebli przyprawia o dreszcze. Człowiek czuje się w nim jakby obserwowany.

Polecam! Mimo odczuć dotyczących bohaterów książka bardzo mi się podobała. Czytałam ją szybko. W niektórych momentach jest przewidywalna, zwłaszcza z iście kingowym wrzucaniem fragmentów o tym, co spotka część postaci, ale tym razem nie psuło mi to zabawy.

Kiedy w grę wchodzi kwestia życia lub śmierci, podpowiedział jej nieubłaganie głos wewnętrzny, właściwy moment nadarza się tylko raz - a potem na zawsze przemija.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...