Opis:
„Glitches”, Saga Księżycowa #0,5
„Cinder,
a gifted mechanic, is a cyborg. She’s a second-class citizen with a
mysterious past, reviled by her stepmother and blamed for her
stepsister’s illness. In Glitches, a short prequel story to Cinder, we
see the results of that illness play out, and the emotional toll that
takes on Cinder. Something that may, or may not, be a glitch…”
„Little android”, Saga Księżycowa #0,6
The
Little Android is a retelling of The Little Mermaid, set in the world
of The Lunar Chronicles by New York Times-bestselling author Marissa
Meyer.
When android Mech6.0 saves
the life of a handsome hardware engineer, her body is destroyed and her
mechanics discover a glitch in her programming. Androids aren’t meant
to develop impractical reasoning or near-emotional responses…let alone
fall in love.
„Cinder”, Saga Księżycowa #1
Saga
przyszłości ma swój początek dawno, dawno temu
Cinder mieszka w
hałaśliwym Nowym Pekinie, zdziesiątkowanym przez zarazę. Jako dziewczyna
cyborg o tajemniczej przeszłości jest obywatelką drugiej kategorii.
Lecz kiedy na jej drodze staje przystojny książę Kai, Cinder nagle
znajduje się w epicentrum międzygalaktycznej walki z bezlitosną królową
Luny. Rozdarta między obowiązkiem a wolnością, wiernością a zdradą, musi
wyjawić sekrety swojej przeszłości, aby ochronić przyszłość.
Moja ocena:
„Glitches” - Bardzo dobry (****)
„Little Android” - Bardzo dobry (****)
„Cinder” - Oby więcej takich (*****)
To
pierwsza w moim wydaniu recenzja łączona. :) Po tym jak postanowiłam
przeczytać Cinder, przypomniało mi się o dwóch poprzedzających ją
nowelach. Rzadko czytam jakiekolwiek opowieści z książkowego świata w
takiej, odpowiedniej skądinąd kolejności, może dlatego, że zwykle
ukazują się one dopiero po pierwszych tomach. „Glitches” i „The Little
Android” autorka udostępnia za darmo na wattpadzie, jest jednak haczyk –
oba są po angielsku. Jeśli jednak dla kogoś nie stanowi to żadnego
problemu, stanowią one przyjemne wprowadzenie do świata Cinder. Dzięki
nim już na samym wstępie ta historia wydawała mi się bogatsza.
"Łatwiej jest przekonać innych o swojej urodzie, jeśli samemu nie ma się co do niej wątpliwości. Lustra mają jednak nieprzyjemny zwyczaj przekazywania prawdy."
A co do
samej „Cinder”? Napatrzyłam się na cudne okładki i wprost musiałam
przeczytać. No i mnie porwało. Może dlatego, że lubię motyw nowoczesnych
technologii i całkiem nieźle zostało to połączone z opowieścią o
Kopciuszku. Niby każdy zna, wiadomo czego się można spodziewać, ale i
tak w pewnych momentach zaskakuje, za co daję ogromny plus. Przyjemna
rozrywka, mnóstwo humoru, ciętego języka i intryg. Już nie mogę doczekać
się przeczytania kolejnej części.
"– Ach… Dokąd idziecie?
– Na złomowisko.
– Będzie superzabawa (…)
– Ona żartuje. Iko ćwiczy się w sarkazmie. (…)
– Ale naprawdę mogłabym? Zapowiada się obiecująco.
– Zapowiada się brud i smród – podsumowała Iko.
– Skąd wiesz? – zapytała Cinder. – Nie masz receptorów zapachowych.
– Mam niewiarygodną wyobraźnię."
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.