Moja
ocena 6/10
Stephen
King jest moim ulubionym autorem już od pewnego czasu i każda jego książka jest
dla mnie miłym przeżyciem. Bierze się to z faktu, że jest to autor niemal
uniwersalny. Potrafi napisać o wszystkim, włączać do książek różne motywy i za
każdym razem, kiedy biorę do ręki książkę lub czytnik, potrafię być zaskoczona.
Jestem jednak daleka od porównywania jego książek. Każda zawiera w sobie coś
innego co świadczy o jej odrębności i wyjątkowości. To od czytelnika zależy czy
znajdzie coś dla siebie czy nie…
Moje
pierwsze skojarzenia po przeczytaniu książki dotyczyły tego, jak lekko i
przyjemnie ją się czytało. Cała opowieść ma ręce i nogi, można się wiele
domyślać aby na końcu dowiedzieć, czy się miało rację czy nie. Angażowanie
czytelnika i rozbudzanie ciekawości jest podstawą sukcesu. Jak dla mnie, mamy
opowiedziane z początku dwie historie, z przeszłości dalszej i przeszłości bohatera
o której on sam opowiada. Przez większą część książki moja ciekawość brała się
z tego, jak to jest połączone i jak na siebie one wpływają. Z kolejnymi stronami
czytelnik sam próbuje dociec powiązań. I tu moje przypuszczenia z samego początku
były bliskie prawdy, jak się na końcu okazało. Każdy ma szansę stać się detektywem w
czasie czytania tej książki.
Sposób,
w jaki książka została napisana sprzyja łagodnemu klimatowi całości. Po
lekturze różnych książek Kinga uważam, że rzeczywiście jest ona w pewien sposób
łagodniejsza. Nie ma tam wiele negatywnych uczuć i krwi lejącej się litrami. Kto
lubi Kinga i tak przeczyta, a kto chce poznać autora od takiej łagodniejszej
strony, to ta książka świetnie się do tego nadaje.
Autor,
przemawiając do nas głosem głównego bohatera opowiadającego swoją historię,
stara się urealnić jeszcze bardziej tok wydarzeń. Opowieść ma przywodzić na
myśl wspomnienia. Nadaje to klimatu intymności, poczucie poznawania bohatera,
jakby był on żywym człowiekiem obok nas, który opowiada nam co mu się
przydarzyło. Wszyscy bohaterowie są popychani własnymi motywami. Pojawia się
wiele różnych uczuć. Tak jak w normalnym życiu.
„Joyland”
jest godna polecenia jako łatwa i przyjemna lektura w jesienny wieczór. „Kraina
radości”. I to właśnie ta książka daje i po sobie pozostawia – pozytywne, lekkie uczucia.
Ze wszystkich gatunków jakimi jest ona określana, zgadzam się
najbardziej z kryminałem. Na horror jest moim zdaniem za łagodna.
Cytaty:
„– To dwie najważniejsze zasady show-biznesu, chłopcze: zawsze wiedz, gdzie masz portfel… i stawiaj się tam, gdzie Cię oczekują.”
„Kiedy człowiek ma dwadzieścia jeden lat, życie to mapa drogowa. Dopiero w wieku dwudziestu kilku lat zaczyna podejrzewać, że przez cały czas patrzył na tę mapę odwróconą dołem do góry, a jako czterdziestolatek wie to na pewno.Kiedy dobija do sześćdziesiątki, możecie mi wierzyć, jest zagubiony jak cholera.”
„ Trudno wypuścić z ręki coś, czego człowiek się kurczowo trzymał. Nawet kiedy to coś jest najeżone cierniami.”
„Młode kobiety i młodzi mężczyźni dorośleją, lecz stare kobiety i starzy mężczyźni tylko się starzeją i utwierdzają w przekonaniu, że słuszność jest po ich stronie. Zwłaszcza jeśli znają Pismo Święte.”
Ach ten King, kiedyś z pewnością przeczytam, ale najpierw muszę przeczytać jego kilka innych książek :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs. Dziękuje za miłe słowa u mnie na blogu :)
To mi bardzo miło ;) Jak tak patrzę na wszystkie książki które bym chciała przeczytać, z różnych gatunków, to ta lista ciągnie się chyba w nieskończoność. I ciągle coś dochodzi ;) Dziękuję za komentarze i również pozdrawiam :)
UsuńHa mam tak samo, przybywa znacznie szybciej, niż się czyta, teraz to chyba instynktem się kieruje podczas doboru książki, bo lista moja nie zna granic :)
Usuń