P.C. Cast, Kristin Cast - "Osaczona" Dom Nocy cz.5
Moja Ocena: 5/10
Po “Nieposkromionej”, która
rzeczywiście mnie wciągnęła, 5 – ta część mnie (znów) troszeczkę rozczarowała.
Pod koniec czytania, zaczęłam się zastanawiać czy autorki tak naprawdę nie
lubią Zoey. I czy nie lubią mężczyzn? :P Bo praktycznie wszystkie problemy
jakie spotykają główną bohaterkę dzieją się przez mężczyzn i z ich udziałem. Nie dość że musi radzić sobie z nimi (czyt.
facetami), musi dać sobie radę z całym światem i swoimi mocami… Nic dziwnego,
że nie może sama wszystkiego ogarnąć, bo jest tego zbyt wiele.
Drażniąca dla mnie jest również
jej reakcja na męski harem, który wokół siebie tworzy. Kiedy wmawia sobie o
silnej woli i że już nigdy więcej, a za 5 min po jej silnej woli brak śladu. I
że mimo, że ostatnio dostała nauczkę, historia zatoczyła koło… A Zoey sama
widzi że nie jest fair… ale zupełnie jej to w niektórych momentach nie
przeszkadza. Zostawiając wszystko na później.
Co ciekawe Zoey mówi do jednej z
postaci –
„Wiara to pierwszy krok. Czyn to drugi”.
Ona wierzy, że nie wszyscy
są do końca źli i to ich czyny o nich świadczą… Ale jest to trochę hipokryzja,
skoro nie patrzy na to co sama robi z mężczyznami w swoim otoczeniu i jak ich
(znów) oszukuje i rani. Teraz szybciej reaguje na takie sytuacje niż dawniej,
ale zwykle dylematy moralne zostają rozpatrzone po fakcie.
Dlatego „Nieposkromiona” była dla
mnie o wiele lepsza, kiedy Zoey mogła zająć się sobą i głównymi problemami, nie
zaś tymi o charakterze romantycznym. Wtedy i jako postać zyskiwała w oczach,
bo dążyła do tego co musi zrobić.
Trzymała się mocno swoich własnych ideałów.
Gdyby nie została przytłoczona
zbyt wielką odpowiedzialnością i oczekiwaniami, nie musiałaby szukać ciągle
ramion w których czułaby się „bezpiecznie” (zwykle tych które znajdowały się
najbliżej). I przez to nasunęło mi się to pytanie czy autorki ją lubią, że
przytłaczają tyloma problemami naraz i że do pocieszania dają samych
przystojnych i zainteresowanych nią mężczyzn, pogłębiając je jeszcze bardziej.
***
Ta książka przyniosła mi na myśl jedną piosenkę, która mogłaby się stać taką wisienką na torcie, podsumowującą do końca moje odczucia.
cytat z tłumaczenia na:"moja wiara mówi mi, żebym zareagowała
nie obchodzi mnie tomoże to nieuprzejmiejeśli powinnam zmienićuczucie, które dzielimy"
http://www.tekstowo.pl/piosenka,delain,such_a_shame.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi niezmiernie miło za każdy komentarz. Jednakże namolnego spamu nikt nie lubi, podobnie zresztą jak "hejtingu". Jeśli chcesz kogoś poobrażać to radzę użycie tego fajnego krzyżyka w prawym górnym rogu. Komentarze tylko spamujące lub obraźliwe będą usuwane.