Moja ocena: 5/10
Jak
to bywa z seriami książek, często zdarza się tak, że nie trzymają one
jednolitego poziomu. Któraś zawsze w oczach czytelników jest lepsza lub gorsza.
W moich oczach „W mocy ducha” jest tą lekko gorszą. Nie można powiedzieć, że
jest ona zła. Czyta ją się względnie. Posiada rozbudowaną fabułę, wartką akcję
w niektórych momentach, nie jest nudna. Ale prawdę powiedziawszy w moim
odczuciu, czegoś jej zabrakło … :P Chociaż ciężko mi sprecyzować czym jest to „coś”.
Tak
jak zawsze miałam wiele przemyśleń na temat akcji czy bohaterów, tak teraz te
akcje przeszły u mnie bez echa. Jednak dopiero te ostatnie rozdziały zaczęły
pobudzać moją ciekawość na tyle, bym znów zaczęła zadawać sobie pytania co
będzie dalej, co się stanie lub kto za tym stoi. I jak wiadomo, zwykle gdy
akcja się zaczyna to książka musi się niestety skończyć. :)
Kto
chce poznać całą serię musi przeczytać ten tom. ;) I wielu pewnie się on
spodoba… Dla mnie głównym pozytywnym aspektem przeczytania tej pozycji, jest rozbudzenie
ciekawości co do ostatniego tomu tej serii.
W ramach małej synestezji ;) Piosenka, która pasowałaby mi do tego tomu i do serii :) Jonathan Davis - "Slept so long" z filmu "Królowa Potępionych" (kontynuacji słynnego "Wywiadu z wampirem" Anne Rice)
"I've killed a million petty souls
But I couldn't kill you"
Póki co mam na razie zaległe książki do przeczytania, a kiedyś jak będę mieć ochotę na coś wampirzego, to pomyślę o tej pozycji :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń