S: Magiczny Krąg, T: 3
„Wygląda na to, że
„powiedzcie szczerze” to starannie zaszyfrowana wiadomość,
oznaczająca „kłamcie za wszelką cenę”. Muszę to sobie
zanotować. Często odnoszę wrażenie, że istnieje jakiś
elementarz dotyczący tego, co jest uprzejme i co przystoi damie, a
ja go po prostu jeszcze nie opanowałam.”
Opis:
Upłynął już prawie rok
od przbycia Gemmy Doyle do Akademii Spence. Wiele się w tym czasie
wydarzyło. Dziewczyna ma nadzieję, że będzie mogła zająć się
już tylko przygotowaniami do debiutu na londyńskich salonach.
Niestety kolejne zdarzenia przekreślają jej plany. Gemma ma teraz
poważne powody do obaw o swoje zdolności magiczne. Nie dają jej
spokoju tajemnicze wizje. Kim jest dama w lawendowej sukni? Co
oznacza Drzewo Wszystkich Dusz? To tylko niektóre z pytań, na które
nie zna odpowiedzi. W poszukiwaniu przeznaczenia nie może sobie
pozwolić na błędne decyzje - musi przecież chronić świat i
najbliższych.
Moja ocena: 8/10
Przez większą część
książki przemęczyłam się co prawda, ale ocenę daję za kilka
ostatnich rozdziałów (i tylko za to). Książka jest bardzo pokaźna
a autorka przez bardzo długi czas przygotowuje nas do wielkiego
finału. To rozwleczenie akcji sprawiło, że w pewnym momencie byłam
jednocześnie znudzona i poirytowana. Cała seria ma w sobie coś, co
bardzo mnie denerwuje, szczególnie niektóre zachowania głównych
bohaterów.
„I zastanawiam się, co dobrego po tej mocy, skoro sprawia jedynie, że czuję się coraz bardziej samotna.”
„Dlaczego jesteśmy zmuszeni kłamać? Dlaczego prawda jest zbyt jasna, by nasze dusze mogły na nią patrzeć?”
Nie moge odmówić tego,
że seria ma w sobie ukrytych wiele pokładów symboli i postaw,
które chce przedstawiać. Samotność wśród ludzi. Niepewność.
Złe wspomnienia. Pragnienie wolności. A przede wszyskitm zaufanie,
które w tym tomie ma kluczową rolę, to tylko niektóre z nich.
Analizując większość człowiek może dojść do wniosku, że
wszystko opiera się jedynie na zjawisku, kiedy jeden człowiek
zawodzi drugiego. I w końcu objawia się postęp – przedstawiona
zostaje powolna walka kobiet o lepsze miejsce w społeczeństwie,
pojawiają się sufrażystki, kobiety strajkują o godne warunki
pracy. Wydarzenia te są bardzo dobrym uzupełnieniem wątku głównego
i odzwierciedlają walkę głównych bohaterek o swoją przyszłość.
Zazębiają się, kiedy bohaterki wyrażają o nich swoje opinie lub
wręcz „czynnie” w nich uczestniczą. Najbardziej wymownym
symbolem zmian staje się tutaj „Statua Wolności”.
„Stworzyć iluzję to jedno, ale trwać w niej przez całe życie?”
Każdy chciałby mieć
odrobinę magii i zmienić jakoś swoje życie. Tak jednak byłoby
zbyt łatwo. Książka podkreśla, że trzeba samemu walczyć o swoje
szczęście i że nie ma nic za darmo. Magia i iluzja jest w niej
ulotna i krótkotrwała. Była ucieczką i pocieszeniem, ale nie
mogła na stałe wpłynąć na życie bohaterek. Cała walka toczy
się właśnie o moc, która jest jednocześnie spełnieniem marzeń
jak i przekleństwem, innymi słowy tak właściwie o życie bez
trosk. Wielki finał i opisy wydarzeń po nim, są z mojego punktu
widzenia najbardziej wartościowe.
I tu przechodzimy do
najważniejszej części. Ocenę jak już pisałam, wystawiam za
końcowe wydarzenia. Wtedy mamy najbardziej interesującą akcję,
wszystko się wyjaśnia, brak jest podchodów, ale przede wszystkim
nabiera ona tempa. Cieszę się, że dotrwałam do końca. Nie będę
jednak psuć nikomu zabawy i jedynie zachęcam do wytrwania :)
***
Czytanie "Studni wieczności" sprawiło, że stworzyłam wręcz pokaźną listę utworów, które mi tą czynność umilały i którymi chcę się podzielić. Stwierdziłam tak poza tym, że to wcale nie taki głupi pomysł tworzyć listy z utworami :) może kogoś to zainteresuje. Link do całości playlisty na YT: http://www.youtube.com/playlist?list=PLh6cXCFmR4vJVTiaSs-jMVV_ErDfZc2zp
Utwory wraz z linkami:
- Elysion - "Someplace Better"
- ATB feat. Stanfour - "Face To Face"
- Paramore - "Now"
- Myslovitz - "Długość Dźwięku Samotności"
- Paramore - "Ain't It Fun"
- Anneke van Giersberben - "Treat me like a lady"
- Kitaro - "Valley of Spirits"
- Victorians - Aristocrats' Symphony - "Servants of Beauty"
- Vic Anselmo - "Put your spell on me"
"Epica - Safeguard to Paradise"
Widzę, że wysoko oceniałaś ksiażkę mimo tego, że trochę Cie irytowała. Ja szczerze mówiąc nie znam tej autorki.
OdpowiedzUsuńZgadza się, gdyby nie zakończenie byłoby o wiele niżej. To co dla mnie było minusem, szczególnie objętość, to ktoś inny może odebrać pozytywnie. W stylu im więcej książki tym lepiej ;) Z drugiej strony nie była jakoś całkowicie zła.
Usuńjeśli to pozycja męcząca, a tylko koniec lepszy to chyba sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńJa podeszłam ambicjonalnie, bo nie lubię przerywać serii jak je zacznę. Ale to prawda, że przy czytaniu pierwszej części miałam kryzys by ją dokończyć. Z drugą już takich rzeczy nie było. No i wróciło w trzeciej. "Męczące" to również pojęcie względne, mnie mogło męczyć, Ciebie nie musi. Tak to działa ;)
Usuń